Pierwsze spotkanie ligowe w ramach rundy wiosennej mają za sobą piłkarze Tomasovii. Podopieczni trenera Marka Sadowskiego musieli udać się do Biłgoraja, by w ramach 18 kolejki rozegrać derbowy mecz z miejscową Ładą 1945.
Spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie, ponieważ mecze derbowe zawsze elektryzują kibiców, ale nie tylko z tego powodu. Podczas pierwszego meczu rundy jesiennej górą byli piłkarze z Biłgoraja, którzy wygrali 5:2 w Tomaszowie Lubelskim, więc nic dziwnego, że nasi piłkarze pałali chęcią wzięcia rewanżu. Innym smaczkiem tego spotkania były osoby trenerów obu drużyn. Zarówno Marek Sadowski, jak i Paweł Babiarz są doskonale znani kibicom obydwu klubów z pracy zarówno w Tomasovii jak i Ładzie. Co ciekawe gdy stery po raz pierwszy podejmował w naszym klubie trener Sadowski w 2016 roku, to właśnie dzisiejszy szkoleniowiec biłgorajan był jego asystentem.
Ci kibice, którzy spóźnili się na mecz, mieli czego żałować, bowiem już w pierwszej minucie padł pierwszy gol, którego zdobyli tomaszowianie. I to jaki. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Patryka Słotwińskiego i dośrodkowaniu w pole karne obrońcy Łady wybili piłkę głową wprost pod nogi Macieja Żeruchy, a ten będąc w szesnastce gospodarzy, bez namysłu huknął jak z armaty w samo okienko bramki. W tym momencie można powiedzieć, że wszelkie założenia na ten mecz miejscowych legły w gruzach, ponieważ musieli oni zagrać odważniej i przy tym się odsłonić. Taka taktyka bardzo szybko przyniosła wymierny efekt, ponieważ już w 11 min do wyrównania doprowadził Aleksei Goncharevich. Sympatycy z Biłgoraja liczyli zapewne na to, że od tego momentu ich drużyna pójdzie za ciosem, a kolejne bramki to tylko kwestia czasu. Jak się potem okazało te nadzieje, były nieuzasadnione, bowiem Tomasovia rozgrywała bardzo dobre zawody i na niewiele pozwalała swoim przeciwnikom.
Liczna grupa kibiców z Tomaszowa Lubelskiego miała ponownie olbrzymie powody do radości w 37 min, kiedy to Maciej Żerucha wywalczył futbolówkę na środku boiska i zagrał ją wprost pod nogi Damiana Szuty, a ten fenomenalnym rajdem przez niemal całą połówkę, dał naszej drużynie ponowne prowadzenie. W tej części gry więcej goli nie było. Nie było również tajemnicą, że Łada podczas drugich 45 min zrobi wszystko, by doprowadzić przynajmniej do remisu, a być może rozstrzygnąć losy tego starcia na swoją korzyść, jednak „niebiesko-biali” byli bardzo czujni w defensywie, przez co rywale niewiele mogli wskórać, choć kilka razy zrobiło się groźnie pod polem karnym tomaszowian. Jednak podopiecznym trenera Babiarza niemal za każdym razem brakowało czegoś przy wykańczaniu swoich sytuacji. Na domiar złego miejscowi musieli pogodzić się z utratą trzeciego gola, którego w 63 min zdobył Jakub Piatnoczka. Od tego momentu Łada postawiła wszystko na jedną kartę, lecz na nic to się zdało, ponieważ podopieczni trenera Sadowskiego w pełni mieli kontrolę nad wydarzeniami na murawie i trzy punkty zasłużenie powędrowały na ich konto.
Łada 1945 Biłgoraj – Tomasovia 1:3 (1:2)
bramki: Żerucha 1′, Szuta 37′, Piatnoczka 63′
Tomasovia: 99. Krawczyk- 5. Błajda, 17.. Piatnoczka, 2. Łuczkowski, 3. Lavriienko – 11. Mishchenko, 9. Orzechowski (14. Sienkiewicz 80′), 6. Słotwiński, 20. Żerucha, 18. D.Szuta (7.Kurzępa 90′) – 19. Lasota (4.Okalski 88′)
Żółte kartki: Słotwiński,Szuta, Lasota – Goncharevich
Sędziowie:Bartosz Barda (główny), Paweł Tucki i Tomasz Ostrowski (asystenci) – OZPN Zamość
Widzów: 400 (w tym spora grupa kibiców Tomasovii)