W XIV kolejce III ligi lubelsko-podkarpackiej piłkarze Tomasovii wystąpili przed swoją publicznością, gdzie za przeciwnika mieli Orła Przeworsk.Przed sobotnim spotkaniem piłkarze Orła zajmowali przedostatnie miejsce w ligowej tabeli ze skromnym dorobkiem punktowym, więc zdecydowanym faworytem meczu byli tomaszowianie. Pierwsza połowa tak jak całe spotkanie toczyło się pod dyktando Tomasovii jednak w tej części kibice nie zobaczyli bramek, mimo że okazji nie brakowało.
Jako pierwsi groźną okazję stworzyli sobie piłkarze Tomasovii, kiedy to w 20 minucie bardzo dobry i groźny strzał oddał krytykowany co mecz niemiłosiernie przez pewną stałą grupę „kibiców” Sergii Ivlev, jednak udana interwencja golkipera gości Roberta Kurosza zapobiegła utracie gola. No cóż my to skomentujemy tak jacy „kibice” takie zachowanie, że zamiast pomagać, gdy komuś nie idzie to dodatkowo przeszkadzają. Odpowiedź przyjezdnych nastąpiła w 24 minucie, gdy Kamil Kołodziej zagrał ze skrzydła piłkę w pole karne wprost do Pawła Piątka, a ten mając bardzo dobrą okazję przegrał pojedynek z Łukaszem Bartoszykiem.
W 27 minucie bardzo dobre dośrodkowanie ze skrzydła na dalszy słupek Przemysława Orzechowskiego próbował sfinalizować Wojciech Gęborys, który dwie minuty wcześniej zastąpił kontuzjowanego Pawła Mazurkiewicza, lecz jego uderzenie wybronił bramkarz Orła. Kolejna dobra akcja naszego zespołu miała miejsce w 33 minucie, gdy na strzał z około 23 metrów zdecydował się Damian Szuta, jednak bramkarz rywali, mimo że z kłopotami zdołał wyłapać futbolówkę. Dobrą okazję przeworszczanie wypracowali sobie w 38 minucie, gdy Edwin Struśzacentrował piłkę w pole karne do Pawła Piątka, ale najlepszy strzelec Orła na szczęście przestrzelił. Tym samym pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga połowa rozpoczęła się wręcz idealnie dla piłkarzy Tomasovii, ponieważ od 54 minuty drużyna Orła musiała sobie radzić w 10. We wspomnianej wcześniej minucie z piłką w pole karne wpadł Damian Szuta, który został wycięty w polu karnym co pokazuje zapis video przezPawła Kmuka i wszystkim wydawało się, iż arbiter z Jarosławia odgwizdał jedenastkę. Tak samo myślał widocznie Sylwester Jarosz, który najpierw za głośne protesty obejrzał żółty kartonik, a za chwilę za naruszenie nietykalności arbitra odepchnięcie go obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Wydawało się więc, iż tomaszowianie mają wszelkie atuty, by sięgnąć po zwycięstwo we własnych rękach, jednak tak nie było. Wprawdzie sytuacje zaczęły się mnożyć, lecz piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki gości. Tak jak, choćby w 65 minucie, kiedy groźnie z 17 metrów uderzał Wojciech Gęborys, lecz piłka minęła bramkę.
Były też inne okazje naszej drużyny, która m.in. obijała słupek Sergii Ivlev i poprzeczkę Przemysław Orzechowski bramki przyjezdnych, ale gole w tym meczu, jak się potem okazało zdobywali podopieczni trenera Grzegorza Sitka co na pewno mogło wydawać się dziwne biorąc pod uwagę, że goście grali w osłabieniu. Jednak ten fakt tylko dodał mobilizacji Orłowi zaś naszych piłkarzy w tej sytuacji zgubiła zbyt pewność siebie, że jest już po meczu, a gole to tylko kwestia czasu. Gdy boiskowy zegar wskazywał 70 minutę kibice Tomasovii przeżyli po raz pierwszy szok. Dawid Czyrny popisał się znakomitym prostopadłym podaniem do Pawła Piątka, a ten mimo asysty u swego boku Marcina Żurawskiego spokojnie pokonał Łukasza Bartoszyka. Po straconym golu piłkarze Tomasovii ruszyli jeszcze bardziej do przodu co było na rękę gościom, którzy wyprowadzali bardzo niebezpieczne kontry. Jedna z nich w trzeciej z doliczonych minut zakończyła się drugim straconym golem. Po raz kolejny Paweł Piątek otrzymał bardzo dobre podanie z głębi pola i mając dogodną okazję uderzeniem po długim rogu po raz drugi trafił do siatki Tomasovii ustalając tym samym końcowy rezultat meczu.
To była trzecia z rzędu porażka piłkarzy Tomasovii i nie ma co ukrywać, że po dobrym początku rozgrywek nasz zespół dopadł wyraźny kryzys, który miejmy nadzieję, że w końcu zostanie zażegnany. Podczas sobotniego meczu przeworszczanie dali lekcję futbolu naszej drużynie i naszym napastnikom jak się powinno wykorzystywać swoje okazje, które się stwarza. Jeden Paweł Piątek wystarczył, by kibice Tomasovii opuszczali stadion z nosem na kwincie. Niestety nasi napastnicy, choć nie tylko oni, bo jak wspomniał na pomeczowej konferencji prasowej trener Jacek Paszkiewicz zmiennicy niczego nie wnieśli do gry wyraźnie zawodzą, o czym świadczy fakt, że najlepszym strzelcem drużyny jest obrońca. Najbliższa okazja na przełamanie kryzysu już w najbliższą sobotę, kiedy to Tomasovia uda się do Świdnika na mecz z miejscową Avią.
***
Tomasovia – Orzeł Przeworsk 0:2 (0:0)
bramki: Piątek 71′, 90+3′
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski, Misztal, Chwała, Orzechowski – Mazurkiewicz (25′ Gęborys), Ratyna (53′ Smoła), Baran, Szuta (69′ D. Zawiślak) – K. Zawiślak, Ivliev (69′ Paskiv)
Żółte kartki: K.Zawiślak, Smoła – Jarosz, Czyrny, Kołodziej
Czerwona kartka: Sylwester Jarosz (55′ niesportowe zachowanie – agresywne
odepchnięcie sędziego w przerwie w grze)
Sędziowie: Maciej Łamasz (główny), Łukasz Łamasz i Damian Kublas (asystenci) – OZPN Jarosław
Widzów: 250