Jak zapewne wiadomo wszystkim kibicom Tomasovii nowym szkoleniowcem zespołu przed kolejnym sezonem został Jacek Paszkiewicz, który zapewne jest bardzo dobrze znany naszym czytelnikom. W miniony wtorek przeprowadziliśmy z nowym szkoleniowcem wywiad, który publikujemy poniżej.
Tomasovia. Tomaszow.info: Jacek twoja nominacja na trenera Tomasovii była dość niespodziewana dla kibiców, jak i chyba dla samego ciebie, bo trochę było w tym przypadku mam tu na myśli zamieszanie z trenerem Wiatrem. Jakbyś mógł opisać jak to wyglądało z twojej strony, kiedy padła propozycja itd. bo z tego, co wiem rozmowy twoje z zarządem przebiegły niemal błyskawicznie.
Jacek Paszkiewicz (Trener Tomasovii): Po rezygnacji z funkcji trenera Wiatra docierały jakieś tam sygnały, o zatrudnieniu trenera z Tomaszowa, który zna to środowisko i zna chłopców, bo wiadomo, że okres przygotowawczy był bardzo krótki. Z tego, co wiem moje nazwisko nie było jedyne, bo było też paru innych kandydatów, z którymi pewnie członkowie zarządu rozmawiali i szukali jakichś tam rozwiązań. Wiem, że byli też tacy trenerzy jeden, czy dwóch z regionu, którzy składali swoje CV, aczkolwiek w poniedziałek 13 lipca dostałem telefon z klubu z zapytaniem, czy byłbym zainteresowany spotkaniem i porozmawianiem o mojej pracy w klubie. Akurat wybierałem się do klubu, ale w zupełnie innych sprawach. Przyjechałem było dwóch członków zarządu oraz dyrektor OSiR porozmawialiśmy dosłownie 20 minut i doszliśmy do porozumienia. Myślę, że zanim zostałem trenerem Tomasovii to tutaj w kuluarach rozmawialiśmy o tym, że na dzisiaj po tej rezygnacji trenera Wiatra, czyli analogicznie do sytuacji sprzed roku, gdzie trener Orłowski niczym kamikadze się podjął pracy troszkę miałem dłuższy okres na przygotowania, . Ja lubię ryzyko. a poza tym uważam, że mimo różnych moich sytuacji z klubem szczególnie jako zawodnik i później jako trener grup młodzieżowych lepszych -gorszych to jest mój klub i ja myślę, że tutaj Tomasovii nie powinno się odmawiać. Jako wychowanek klubu człowiek związany, który chodzi na mecze, gdzie i moje dziecko uczy się tego piłkarskiego rzemiosła, więc Tomasovii się nie odmawia. Oczywiście, po spełnieniu kilku warunków, które działacze spełnili, więc jak widać jestem.
Twoja nominacja została bardzo pozytywnie odebrana wśród kibiców naszego klubu, o czym świadczą, chociażby wszelkie statystyki wyświetleń na naszej stronie, jak i Facebooku. Z jednej strony zapewne to cię w jakiś tam sposób musi cieszyć, lecz z drugiej jest to spore wyzwanie i odpowiedzialność dla ciebie, by tych wszystkich ludzi nie zawieść.
– Myślę, że ogólnie już nie chodzi nawet o ilość wyświetleń na stronie. Sportem w Tomaszowie szczególnie piłką nożną i naszą Tomasovią interesuje się bardzo dużo osób nie tylko z Tomaszowa, ale też w gminie czy powiecie, bo Tomasovia ma tradycje i jest klubem, który zachowuje określony poziom przez wiele lat .. Słyszę opinie ludzi, którzy ze mną rozmawiają i wiedzą o sytuacji w klubie, bo się interesują nią na co dzień, że jest ciężko, że odchodzą zawodnicy i ten czas jest taki krótki, lecz ja się z tego cieszę i wiem, że to jest dla mnie bardzo duże wyzwanie również trenerskie. Po raz kolejny praca w III lidze. Z tym że chciałbym mieć nieco trochę spokoju, a tego spokoju nie ma, bo kibice wiadomo po to przychodzą na mecze, by oglądać dobre spotkania i zwycięstwa to też uwarunkowania są w III lidze takie, a nie inne. Reasumując wszystko się zbiera na takiej zasadzie, że presja kibiców oraz zarządu na wynik jest cały czas. Tak samo, jeśli chodzi o zawodników może takiej presji nie wywierają, ale też patrzą na pracę oraz treningi i ciągle trzeba tutaj myśleć o klubie i przede wszystkim dobrze przygotować zawodników.
Prowadzenie przez ciebie zespołu w III lidze to nie jest żadna nowość, bo jak pamiętamy byłeś m.in. trenerem AMSPN Hetmana Zamość. Jednak w Zamościu nie poszło ci zbyt dobrze tak jakbyś tego oczekiwał. Nie boisz się, że i tym razem może być podobnie?
– Przychodząc do Zamościa w trakcie rundy w miarę to wszystko jeszcze było dobrze poukładane. Natomiast po rundzie jesiennej, gdzie udało nam się tutaj takie dwa mecze wygrać, gdzie nikt nie spodziewał się punktów z Izolatorem w Boguchwale i na Lubliniance wszystko szło wydawało się w dobrym kierunku. Jednak zimą przez szatnię AMSPN – u przeszedł „huragan”. Przewietrzyli się sami chłopcy, którzy nie dogadali się z zarządem klubu nie będę tu wymieniał nazwisk, ale odeszło pięciu podstawowych zawodników, którzy naprawdę decydowali o tym zespole co można sprawdzić spoglądając wstecz. Została sama młodzież chciałem pozyskać dwóch ludzi okazało się, że nie ma na nich pieniędzy i powiem tak, że moja przygoda z Hetmanem trwała krótko, aczkolwiek dużo mnie nauczyła. Myślę, że tutaj jest bardziej przechylne środowisko dlatego też się nie boję, bo ja jestem stąd i spotykamy się z tymi ludźmi rozmawiamy, więc myślę, że lepiej mnie znają. Wiadomo, że tutaj jest jak na trenerskiej karuzeli możesz pracować np. pięć lat, a równie dobrze przez miesiąc, dwa, czy trzy. W każdym razie uważam, że tutaj jest bardziej przychylnie, jeśli chodzi o sprawy transferów i dopięcia pewnych rzeczy, jeśli chodzi o drużynę.
Od pierwszego dnia pracy w roli trenera Tomasovii zabrałeś się ostro do pracy nie chcą stracić żadnej minuty. Pracy miałeś i masz multum, o czym świadczy fakt, że w klubie spędzasz czas od samego rana do wieczora, czy wszystko udało ci się zrealizować to, co sobie założyłeś podczas tych krótkich przygotowań?
– Jeżeli chodzi o trening to tak, jeśli zaś chodzi o zawodników, których potrzebowałem myślę, że zrealizowaliśmy taki cel w 70 %. Powtórzę jednak znowu, że z dobrej strony pokazała się nasza młodzież i ci zawodnicy, którzy byli w klubach z niższych lig wrócili i naprawdę, jeśli chodzi o frekwencję na treningach oraz podejście do pracy to wygląda naprawdę bardzo dobrze. Mam nadzieję i tutaj wracam do ostatniego meczu, a wierzę, że tak będzie przez całą rundę jesienną, że dotarłem mentalnie do tych chłopców. Wygląda to całkiem nieźle, lecz mimo wszystko ciągle wymaga to jeszcze dużo pracy.
Zanim porozmawiamy o personaliach w zespole zapytam, jaką Tomasovię zobaczą kibice w nowym sezonie grającą ofensywnie strzelającą dużo bramek, czy też zespół, który będzie bardziej wyczekiwał na szybkie kontrataki?
– Ja uważam i trzymam się tej maksymy, że dobry trener powinien mieć przygotowane 2-3 ustawienia i powinien reagować, czy dobrze, czy źle to się okaże po ostatnim gwizdku sędziego na wydarzenia boiskowe. W zależności od przeciwnika, bo też mamy zawodników, którzy grają na pozycjach oraz określonych predyspozycjach i tutaj trzeba będzie wszystko podpiąć pod zawodników występujących na boisku, oraz przede wszystkim przeciwników. W Tomaszowie jest tak duże zainteresowanie ludzi, którzy przychodzą na mecze, że tutaj nie można odpuścić boiska ani na metr. Postępy było widać już tutaj w sparingach, gdy po stracie piłki chłopcy zaczęli myśleć, jeśli chodzi o pracę po stracie piłki tak jak ja to sobie wyobrażam. Oczywiście, jest jeszcze dużo do poprawy, ale myślę, że kibice zobaczą u siebie Tomasovię walczącą do ostatniej minuty, a nawet jak będzie trzeba do 98.
Bez wątpienia to będzie inny zespół niż w poprzednich rozgrywkach, choćby z tego względu, że niektórzy piłkarze, do których nazwisk się kibice przyzwyczaili od lat odeszli. Mam tu na myśli Kamila Groborza, Mateusza Bojarczuka, Patryka Słotwińskiego czy Norberta Raczkiewicza. Ubytki nie da się ukryć spore i poważne, czy udało ci znaleźć odpowiednich następców za tych wymienionych piłkarzy?
– To czy mi się udało znaleźć następców to się okaże w trakcie sezonu, czy też rundy. Na pewno pozyskaliśmy dzisiaj zawodników nie takich samych, ale myślę o ustalonych umiejętnościach, którzy mam nadzieję tutaj pokażą, że warto było ich pozyskać i te ubytki zbilansują się ich postawą na boisku. Niewątpliwie brakuje nam takiego jednego zawodnika, który by nam tutaj blok obronny wzmocnił, z tym że ciągle powtarzam, iż 20 letni zawodnik to nie jest już młody zawodnik, młody zawodnik ma 16 lat. Jeśli piłkarz ma 20 lat to myślę, że jest już w stanie wejść na pewien pułap i pewny poziom reprezentować.
W sezonie 2014/15 Tomasovia miała spore problemy ze zdobywaniem bramek było to spowodowane tym, że praktycznie cały sezon grała bez nominalnego napastnika. Podczas letnich przygotowań zespół w tej formacji wzmocnił doświadczony piłkarz z Ukrainy Sergii Ivlev, Krzysztof Zawiślak z Błękitnych Ropczyce oraz wychowanek Tomasz Kłos. O ile ten pierwszy i ostatni są znani kibicom, ponieważ występowali już w III lidze lubelsko-podkarpackiej o tyle Krzysztof to zupełnie nowa postać. Dlatego jakbyś coś mógł powiedzieć kibicom więcej na jego temat.
– Krzysiek Zawiślak 22 lata, a jego poprzedni klub to Błękitni Ropczyce. Jest to chłopak, który w poprzednim sezonie przy awansie Błękitnych do IV ligi strzelił 24 bramki i generalnie od 2-3 lat, gdy grał w seniorach poniżej 20 bramek nie schodził, a do tego dochodziły jeszcze asysty. Jest to zawodnik, który został mi polecony przez trenera dobrze tam znanego na Podkarpaciu. Przyjechał potrenował i myślę, że Krzysiek przy pracy indywidualnej, w którą wejdziemy na pewno razem minimum raz w tygodniu to wierzę, że da tutaj kibicom naprawdę sporo radości. Mam tylko nadzieję, że wytrzyma pracę treningową, bo teraz mu się przydarzył drobny uraz, ponieważ nigdy tak nie pracował, jak teraz pracowaliśmy. Widzę jednak w tym zawodniku dużą chęć do pracy i jego determinację i liczę, że będzie to takie moje odkrycie i duża satysfakcja z tego, że będzie prezentował się bardzo dobrze, a co za tym idzie strzelał bramki.
Mecze kontrolne pokazały, że ta skuteczność pod bramką rywali za sprawą m.in. wspomnianych piłkarzy powinna być w lidze lepsza niż w poprzednich rozgrywkach. Ale o ile to może cieszyć to dla równowagi musi być też i problem mam tu na myśli obronę, która w grach kontrolnych była dziurawa, przez co rywale zdobywali sporo łatwych bramek. Czy to jest w tej chwili największy twój kłopot jak zestawić obronę, by ta formacja była trudną do przejścia dla rywali?
Praktycznie w każdym sparingu co na pewno jest problemem nie graliśmy ani razu blokiem obronnym, którym ja bym chciał zobaczyć. W naszej formacji obronnej jest sporo doświadczonych zawodników brakuje tam może jednego ogniwa które by wypełniło ten blok obronny tak jakbym ja tego chciał, czyli na 100% . We wcześniejszym pytaniu mówiłem o młodych zawodnikach, którzy tutaj dobijają się do pierwszej jedenastki na pozycję, gdzie mamy lekki problem. Problem był tego typu, że nie graliśmy ani razu tym blokiem, którym powinniśmy grać. Ani razu nie zestawiłem takiej obrony, jaką zechcę ewentualnie zagrać w rozgrywkach ligowych, ponieważ z różnych względów nie było Skiby, Jońca, Bartoszyka, czy Żurawskiego i ta obrona podczas spotkań kontrolnych była dość kombinowana. Tutaj na pewno jest ta bolączka, lecz z drugiej strony to, że oni nie grali będzie również dla rywali pewną zagadką, w jakim ustawieniu wyjdzie Tomasovia w obronie, przez co będzie nas trudniej rozczytać. Powtórzę to, co już mówiłem myślę, że ani Żurawski, Joniec, Skiba, czy Bartoszyk nie zapomnieli jak się gra w bloku obronnym, ponieważ grają ze sobą już od dłuższego czasu i przy takim ich doświadczeniu wiem, że są w stanie zagrać na wysokim poziomie przy dołączeniu do nich zawodnika, który będzie przy nich się uczył.
Oprócz wspomnianych zawodników Tomasovię wzmocnili Paweł Mazurkiewicz z Huczwy Tyszowce, Dawid Zawiślak z Błękitnych Ropczyce, Mariusz Ratyna Huczwa Tyszowce oraz bramkarz. Pojawiają się już pierwsze głosy niezadowolonych kibiców, że to nie są piłkarze, którzy zagwarantują walkę o utrzymanie w najbliższym sezonie co byś im odpowiedział?
– Do drużyny dołączył Zawiślak oraz Ivlev, na których bardzo liczymy oraz ci zawodnicy głównie wychowankowie z niższych lig, którzy wrócili z różnych względów w Tomasovii nie grali. Mazurkiewicz odszedł do Huczwy wrócił i ja uważam, że były niewykorzystywane jego umiejętności. Wraca po raz kolejny dostaje szanse i na pewno będzie miał tych szans dużo co przy jego szybkości myślę, że jak będzie rozwiązywał lepiej sytuacje boiskowe to jest naprawdę zawodnik warty tego, aby grał. Czy wytrzyma presję i ciśnienie tego oczywiście nie wie nikt, ale predyspozycje do gry ma ,a czy wytrzyma wspomniane ciśnienie meczowe to się okaże w trakcie rundy jesiennej. Jeżeli chodzi o Tomka Kłosa, który odszedł zimą do Victorii Łukowej Chmielek uważam, że jest to w tej chwili zawodnik, który mocno naciska na pozostałych napastników, którzy się u nas pojawili i on praktycznie w każdym sparingu albo strzelał bramkę, albo miał asysty. Ja analizuję wszystkie nasze mecze oglądam je po kilka razy i naprawdę prezentuje się on bardzo dobrze. Następny zawodnik to jest brat Krzyśka Zawiślaka, czyli Dawid. Jest to zawodnik lewonożny, a takich mało mamy w klubie. Zawodnik 20-letni i też do pracy, bo grał tylko w okręgówce, aczkolwiek ma takie predyspozycje, które mnie tutaj w jakiś sposób zadowalają, jeżeli chodzi o jego grę na skrzydle. Muszę z nim popracować, ale to jest melodia przyszłości. Jeśli chodzi o Ratynę to Mariusz nie zagrał ani razu na pozycji, która jest jego ulubioną, czyli na takiej zwanej 10. Mariusz w sparingach cały czas grał w środku pola, bo wypełniał lukę zastępując zawodników kontuzjowanych lub nieobecnych, albo po prostu grał z musu defensywnego pomocnika. To nie jest zawodnik o predyspozycjach do gry defensywnego pomocnika , i myślę, że może naciskać bardzo mocno na pozostałych piłkarzy. Jest to chłopak, który przepracował cały okres przygotowawczy, chociaż niektórzy w ogóle nie pojawiali się, a on pracował mocno na treningach. To był jeden z talentów w Tomasovii z rocznika 94 i to jest do potwierdzenia i uważam na pozycji numer 10 może naciskać zawodników, którzy na aktualnie wyjdą w podstawowej jedenastce. Uważam, że trzeba stawiać na tych swoich chłopaków, ponieważ wiadomo liga jest długa i można mówić, że ściąga się zawodników. Poza tym dysponujemy takim budżetem, jakim dysponujemy i pozyskaliśmy takich zawodników, na których nas stać. Liga jest bardzo długa jesienią, a przy założeniu gry dwóch dodatkowych kolejek z wiosny to aż 19 kolejek. Wspomniane 19 kolejek jesienią to myślę, że pokaż mi swą ławkę, a powiem ci gdzie jesteś. Ja tutaj o swoją ławkę i zaangażowanie chłopców się nie boję i mam nadzieję, że oni się tylko będą rozwijać.
Z drugiej strony ściąganie jakichś gwiazd z nazwiskami na poziomie III ligi wydaje się bardzo ryzykowne, bo przy obecnej reformie i tylu spadających drużyn to nie musi wcale zagwarantować utrzymania, a koszty klub, który jak wiemy i tak jest zadłużony musiałby ponieść bardzo duże.
– Oczywiście, mogą pozostać czarna dziura, zgliszcza i popiół. Dlatego tutaj uważam, że polityka klubu jest prowadzona w sposób rozsądny. Ja wierzę w to, że my jesteśmy w stanie, bo patrzę na moich zawodników , na ich zaangażowanie, więc mogę obiecac , że będą walczyć w każdym meczu o zwycięstwo i jeśli poprawimy grę obronną możemy być groźni dla najlepszych. My chcemy zająć miejsce w górnej połówce tabeli i jeśli podzielimy 18 zespołów na pół to jest 9 miejsce, bylibyśmy bardzo zadowoleni z miejsca w pierwszej 10 na półmetku rozgrywek. I wtedy od sytuacji w tabeli można myśleć ewentualnie zimą o poważniejszych transferach i wzmocnieniach, ponieważ wtedy jest czas na to wszystko.
No właśnie jaki najbliższy sezon 2015/16 będzie to wszyscy wiedzą, gdzie tylko pierwsze 6 drużyn zapewni sobie utrzymanie w nowej/starej III lidze. Zapytam wprost czy Tomasovia skazywana przez większość ekspertów ligowych, dziennikarzy itd. na pewny spadek ma realną szansę na skuteczną walkę o utrzymanie, czy też twoim celem w tym sezonie będzie przebudowa i odmłodzenie zespołu tak, by po ewentualnym spadku do IV ligi powalczyć o szybki powrót do III ligi?
– Myślę, że tutaj zarząd klubu i ja postawiliśmy sobie jeden cel przede wszystkim walka o utrzymanie. Jednak również patrzymy realnie na to wszystko i ja oczywiście mówiłem częściej na zarządzie, że jeżeli to ma być drużyna, która opuści III ligę to chcę, by za chwilę była gotowa do walki o szybki powrót do niej. I nie na takiej zasadzie, że my się zastanawiamy kto spadł i nam może zagrozić w tej walce, gdyby się nie udało nam utrzymać tylko po pewnej kosmetyce z ukształtowanym zespołem zechcemy wziąć to, co nasze. Do tego trzeba przyzwyczajać chłopaków, że przy pewności siebie przy jakimś tam nieszczęściu w III lidze muszą być przygotowani od razu do tego, że mając swój styl będą wychodzić po swoje. Na razie nie ma co dywagować, bo przed nami dużo spotkań i ja ciągle powtarzam zawodnikom, że my mamy wygrywać mecze, a zarząd klubu niech się martwi jak nas nagradzać.
W pierwszym meczu Tomasovia podejmuje beniaminka Lewart Lubartów. Wiem, że bardzo tobie i zawodnikom zależy na tym, by twój debiut w naszym klubie został okraszony zwycięstwem nad Lewartem. Jednak nie będzie to chyba tak łatwa sprawa, ponieważ pierwsze mecze z beniaminkami nigdy nie należą do łatwych i przyjemnych.
– Mimo wszystko moja wypowiedź będzie taka, a nie inna, choć wszystko będzie wiadomo po meczu, ale ja jestem w miarę zadowolony z tego, że gramy z beniaminkiem i co ważne gramy u siebie, bo jakbyśmy grali na wyjeździe to wiadomo jest troszkę inaczej. Chociaż beniaminek jest groźny i jego pęd po zwycięstwo w lidze. Z tym że patrząc tutaj na ligę czwartą i na awans zespołu Lewartu oraz AMSPN-u Hetmana Zamość to się tutaj okazuje, że liga była mocno wyrównana, ale też nie miały wymienione zespoły tak wyraźnej przewagi nad resztą. Były zbudowane pod tym kątem, że walczymy o awans i po awansie pędem idziemy. Z tego, co pamiętam walka toczyła się do ostatniej kolejki i nie było wiadomo kto awansuje, a praktycznie zainteresowanych poza Górnikiem II było pięć drużyn. Dobrze, że z nimi gramy terminarz jest ciężki, ale gdybyśmy dostali mecz załóżmy z Resovią, czy Motorem mówiąc w cudzysłowie mocnymi rywalami na papierze oczywiście, bo mój zespół jest mocny to na pewno ,byłoby bardzo ciężko. Na pewno moi chłopcy zrobią wszystko by wygrać w niedzielę, bo widzieli podczas ostatniego sparingu na trybunach, za co chcę bardzo serdecznie kibicom podziękować, jak dużym zainteresowaniem cieszy się Tomasovia czym bardzo pomagają zawodnikom właśnie tym, że przyszli tak licznie na mecz z IV ligowcem chcąc zobaczyć w sparingu nowy zespół Tomasovii. Dzięki temu kibice też mi pomagają pod względem psychologicznym przygotować zespół, więc tutaj pozostaje mi się tylko przed nimi ukłonić i zaprosić na mecz z Lewartem, by i oni podchodzili pozytywnie do tego meczu. Tak jak już wspominałem moja drużyna będzie walczyła w każdym meczu szczególnie u siebie, chociaż w każdym, ale u siebie z taką determinacją, że można mecz przegrać, ale jak nie będziesz miał siły to jak powtarzam cały czas zawodnikom podejdzie kibic i pomoże mu wstać z boiska.
Jesteś stosunkowo młodym trenerem wzorujesz się na jakichś trenerach, czy raczej starasz się wypracować własny styl pracy?
– Młodym trenerem może wiekowo, bo jeżeli chodzi o przygodę trenerską to ja już pracuję 11 lat w seniorach jako trener grający i niegrający. Już pięć razy wieszałem buty na kołku i chyba w końcu je powieszę, bo Tomasovia to jest III liga i na pewno w okręgówce jeszcze mimo wszystko człowiek mógł pobiegać. Czy ja się na kimś wzoruję? Czerpię nie tylko z jednego trenera, lecz z paru trenerów, jeśli chodzi o kwestie mentalne, treningów, czy wizerunku klubu to tutaj jest wielu trenerów, na których się wzoruję. Oczywiście są materiały i trenerzy, którzy polecają pewne rzeczy i mówią, że to jest dobre., Jednak kiedyś usłyszałem od takiego trenera, który prowadził mnie w Krakowie madre zdanie. Powiedział mi Jacek najpierw przeczytaj swój zespół, jaki masz, a potem dostosuj trening do tego, żeby był on efektywny. I właśnie tego staram się trzymać. Na pewno praca w III lidze jest wymagająca. Jednak to, co powiedziałem piłkarzom chęci oraz zapału do pracy mi nie zabraknie, jeżeli chodzi o pracę na treningach i meczową, czy też o całą otoczkę wizerunkową klubu, by to miało ręce i nogi.
Na pewno niełatwo ci było opuścić zespół, w którym poprzednio pracowałeś, czyli Igros Krasnobród, gdzie nie tylko pełniłeś funkcję trenera, ale także występowałeś na boiskach okręgówki. Już pewnie się domyślasz, jakie pytanie za chwilę padnie, a mianowicie czy kibice Tomasovii mogą liczyć na to, że Jacek Paszkiewicz pojawi się również na boiskach III ligi?
– Jacek Paszkiewicz grał z różnym skutkiem na boiskach III ligi, lecz myślę, że już się nie pojawi i nawet nie będzie się już zgłaszał do rozgrywek. Tak jak powiedziałem wcześniej w okręgówce można było pograć jeszcze na doświadczeniu i cwaniactwu boiskowym, ale tutaj chłopcy są już przygotowani motorycznie, szybkościowo i siłowo, więc myślę, że to będzie już bardziej Oldboys Tomasovia i w ten sposób to będzie wyglądało. A wracając do pierwszej części pytania to tak Krasnobród było mi ciężko zostawić z tego względu, że przez rok czasu zostawiłem tam paru przyjaciół. Nie kolegów i znajomych tylko paru przyjaciół, którzy naprawdę tutaj tworzą naprawdę fajną atmosferę wokół klubu. Życzę mojemu poprzedniemu klubowi, żeby mu się wiodło i myślę ze w najbliższych rozgrywkach będzie to bardzo mocny zespół.
Jesteś wychowankiem Tomasovii, w której barwach zadebiutowałeś w 1995 roku w przegranym meczu z Bolmarem Bodaczów, a więc nie przesadzę, chyba że ten klub od zawsze masz w sercu. Czy to, że dzisiaj jesteś trenerem klubu, w którym się wychowałeś i ukształtowałeś sportowo to spełnienia się właśnie jedno z twoich marzeń związanych ze sportem?
– Jeżeli chodzi o marzenia to marzeniem każdego trenera jest praca co najmniej w Ekstraklasie bądź praca w klubie poukładanym, ponieważ wiadomo każdy chce się rozwijać i pracować jak najwyżej. Spełniam się pod tym kątem, że jakiś czas temu zainteresował się mną AMSPN Hetman Zamość dzisiaj Tomasovia klub na Zamojszczyźnie sklasyfikowany najwyżej ze wszystkich klubów w Powiecie Zamojskim .Mój klub, w którym rzeczywiście się wychowałem i zadebiutowałem tylko nie wiedziałem, że to było tak dawno. Po prostu złożył mi propozycję pracy i też nie będę mówił, że to nie było moim marzeniem, czy też było. Bez wątpienia jest to dla mnie wyzwanie i na pewno to, że dzisiaj tutaj pracuję daje mi to ogromną satysfakcję, bo mimo wszystko klub jest poukładany, jeśli chodzi o odnowę biologiczną, czy kwestie finansowe. Każdy ma problemy, ale wydaje mi się, że tutaj jest naprawdę dobrze.
Kibice Tomasovii mogą być jednak pewni, że nazwisko Paszkiewicz będzie na ich ustach jeszcze przez wiele długich lat, ponieważ w roczniku 2004 trenowanym przez Mariusza Skawińskiego występuje twój syn Maciek, który jak na swój wiek ma już naprawdę spore umiejętności, a więc jest spora szansa, że jego przygoda z futbolem będzie nie mniej udana niż twoja.
– Ja mam nadzieję, że będzie lepsza. Takie możliwości, jakie mają dzisiaj dzieci i świadomość w wieku jak mój syn, bo dzisiaj mają internet, gdzie oglądają sobie filmiki i widzą, jakie treningi są to tutaj myślę, że mój Maciek ma większe pole do popisu. Pytanie, czy będzie miał charakter przynajmniej taki jak ja, albo tak ukształtuje sobie go i będzie miał parcie na piłkę? Jeżeli chodzi o umiejętności też się z tego cieszę, ponieważ na tym etapie rozwoju dziecka, jeśli ma takie umiejętności, jakie posiada i widzę je u niego, chociaż w jego roczniku też jest kilku fajnych zawodników, którzy w przyszłości tutaj w Tomasovii, albo gdzieś wyżej będą grać w piłkę to daj boże, by grał w lidze wyższej i przynosił Tomasovii oraz jej kibicom dużo radości większą niż ja. Liczę na to, że tak będzie., Ale żeby grał gdzieś wyżej potrzebna jest pasja i zaangazowanie trenerów. My jako dzieciaki pracowaliśmy trochę inaczej niż teraz. Kiedyś to była inna epoka inny etap. Cokolwiek trener powiedział, czy to było dobre, czy złe. Powiedział to trener i to była rzecz święta. Dzisiaj natomiast ta młodzież jest bardziej świadoma i na etapie 10-11 latka oni już nawet wiedzą, że trener niektóre rzeczy robi nie tak jak trzeba. Dlatego tutaj jest duża rola trenerów, jeśli chodzi o pracę z młodzieżą i muszą być oni maksymalnie przygotowani na treningi. A wracając do małego to mam nadzieję, że za 5-6 lat on się będzie starał już dobijać do pierwszej drużyny jak tylko skończy 16 lat i będzie miał naprawdę charakter, charyzmę i tyle chęci do pracy, bo umiejętności określone już posiada, więc liczę na to, że to nazwisko gdzieś się będzie dalej przewijało w Tomasovii.
Na koniec naszej rozmowy nie pozostaje mi nic innego jak dać ci możliwość zaproszenia kibiców na niedzielny mecz z Lewartem Lubartów.
– W związku z tym dużym zainteresowaniem jeszcze raz dziękuję kibicom i zapraszam wszystkich na niedzielny mecz. Mam nadzieję, że się nie zawiodą i zobaczą Tomasovię nie w maraźmie tylko walczącą z wigorem, chęciami do gry. Liczę, że tych kibiców przyjdzie bardzo dużo i zapraszam jeszcze raz jako trener, bo duża ich liczba i presja z ich strony to może być dodatkowy bodziec dla piłkarzy, którzy zrobią wszystko, by wygrać ten mecz efektywnie, efektownie i by wszyscy byli zadowoleni.
Serdeczne dzięki za rozmowę i wraz z wszystkimi kibicami trzymam kciuki za jak najlepsze wyniki Tomasovii, a co za tym idzie efekty twojej pracy.
– Nie dziękuję i mam nadzieję, że się spotkamy po udanej rundzie jesiennej i porozmawiamy o dalszych planach Tomasovii na rundę wiosenną.