Nareszcie! Tak mogą powiedzieć kibice Tomasovii, którzy w sobotnie południe zasiedli na trybunach tomaszowskiego stadionu, by obejrzeć pojedynek swoich pupili, którzy w ramach VII kolejki o mistrzostwo IV ligi lubelskiej podejmowali Polesie Kock. Tomaszowianie prowadzeni we wczorajszym meczu przez Pawła Babiarza pokonali swoich rywali będąc w przekroju całego spotkania zespołem lepszym.
Od pierwszego gwizdka arbitra meczu tomaszowianie zabrali się ostro do pracy chcąc przerwać kryzys, jaki ich dopadł od początku rozgrywek, więc raz za razem sunęły ataki na bramkę gości. W 5 minucie nasz zespół miał rzut wolny na wprost bramki za zagranie piłki ręką przez Patryka Miturę, jednak uderzenie z 18 metrów Karola Karólaka trafiło tylko w głowę zawodnika stojącego w murze. Piłkarze Polesia pierwszy raz bramce Tomasovii zagrozili w 9 minucie po stałym fragmencie gry w postaci rzutu rożnego, kiedy to po wrzutce w pole karne groźnie główkował Andrzej Gruba na szczęście jego uderzenie było zbyt lekkie i w środek bramki gdzie stał Patryk Rojek. Kolejna groźna akcja tomaszowian miała miejsce w 10 minucie, gdy futbolówkę z prawego skrzydła w pole karne do Tomasza Kłosa zagrał Volodymyr Chuikov ten wyłożył piłkę na 16 metr do Nazara Melnychuka, który oddał potężny strzał, lecz niestety niecelny.
Podobna akcja miała miejsce w 12 minucie, tyle że na bramkę Polesia uderzał Ireneusz Baran, lecz niestety dla niego i sympatyków Tomasovii piłka poszybowała wysoko nad bramką. Gdy wydawało się, że bramka dla naszej drużyny to tylko kwestia czasu prowadzenie w 15 minucie dość niespodziewanie objęli gracze z Kocka. Wszystko za sprawą akcji, po której Arkadiusz Adamczuk wygrał pojedynek w polu karnym z Michałem Skibą, po czym zagrał piłkę na dalszy słupek wprost do zamykającego akcję Dominika Kuli, a ten dopełnił tylko formalności.
Piłkarze Tomasovii nie załamali się utratą gola i od razu ruszyli do przodu, by jak najszybciej doprowadzić do remisu. Ta sztuka udała im się w 27 minucie po tym, jak w polu karnym faulowany przez Patryka Miturę był Tomasz Kłos i arbiter meczu nie miał innego wyjścia jak odgwizdać rzut karny. Pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się Nazar Melnychuk. Zdobyty gol wyrównujący tylko dodał animuszu piłkarzom Tomasovii, którzy w 29 minucie po raz kolejny zagrozili bramce gości za sprawą dobrej akcji Przemysława Orzechowskiego, który zagrał piłkę w pole karne do Nazara Melnychuka, a ten oddał ładny strzał, tyle że w środek bramki gdzie był golkiper Polesia Marcin Makowski, który zapobiegł utracie gola.
Znakomitą okazję na zdobycie prowadzenia „niebiesko-biali” mieli w 33 minucie, gdy po wrzutce w pole karne Przemysława Orzechowskiego bardzo ładnie do główki wyskoczył Tomasz Kłos, lecz niestety piłka po jego uderzeniu nie trafiła do bramki gości. Nieskuteczność piłkarzy Tomasovii mogła, a nawet powinna zostać skarcona w 44 minucie, po tym, jak dwukrotnie w polu karnym uderzał Piotr Struski za pierwszym razem strzał został zablokowany przez Karola Karólaka, natomiast drugie uderzenie odbił przed siebie Patryk Rojek wprost pod nogi Arkadiusza Adamczuka, który mając przed sobą golkipera Tomasovii z 5 metrów uderzył w środek bramki wprost w niego. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się rezultatem remisowym.
Druga część rozpoczęła się od dobrej akcji Tomasovii w 46 minucie, kiedy to Michał Skiba zagrał piłkę do Tomasza Kłosa, który piętką próbował pokonać bramkarza Polesia, ale ten nie dał się zaskoczyć. Kto wie jak potoczyłby się mecz, gdyby przyjezdni wykorzystali w 53 minucie swoją szansę, po której tomaszowianie mogą mówić o olbrzymim szczęściu, ponieważ widząc wysuniętego z bramki bramkarza Grzegorz Góral oddał bardzo ładny mierzony strzał z 19 metrów, po którym futbolówka odbiła się od słupka bramki, ale tak, że po chwili wylądowała w rękawicach Patryka Rojka.
Im mniej było czasu do końca meczu, tym bardziej rosła przewaga Tomasovii, która za wszelką cenę dążyła do zwycięstwa. W 70 minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym dobrą okazję miał Tomasz Kłos, jednak jego niezbyt mocne uderzenie w środek bramki wybronił dobrze dysponowany tego dnia bramkarz Polesia. Kolejna jego dobra interwencja miała miejsce minutę później po kolejnym rzucie rożnym, po którym piłkę otrzymał Wojciech Gęborys i oddał bardzo ładny strzał, ale Marcin Makowski efektowną paradą zdołał odbić piłkę do boku, gdzie byli jeszcze nasi piłkarze, jednak uderzenie Tomasza Kłosa nie trafiło do bramki.
W 75 minucie kolejna akcja Tomasovii, a dokładniej Przemysława Orzechowskiego, który wstrzelił piłkę w pole karne z lewego skrzydła do wbiegających w nie Tomasza Kłosa oraz Ireneusza Barana, lecz minimalnie szybszy okazał się ponownie bramkarz Polesia. Chwilę później Wojciech Gęborys zagrał górną piłkę do Przemysława Orzechowskiego, a ten oddał uderzenie z pierwszej piłki, jednak jego próba skończyła się na tym, że futbolówka poszybowała wysoko nad bramką. Piłkarze z Kocka niezbyt często zapędzali się w meczu pod bramkę naszej drużyny, ale jak już to robili to zazwyczaj było bardzo groźnie. W 77 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Arkadiusz Adamczuk, który oddał strzał w kierunku dalszego słupka, lecz na szczęście dla Tomasovii piłka nie trafiła do ich bramki.
Kluczowa dla końcowego wyniku akcja miała miejsce w 86 minucie. Wtedy to Michał Skiba wrzucił piłkę w pole karne do Nazara Melnychuka, a ten uderzeniem głową po raz drugi trafił do bramki Polesia. Minutę później w dobrej okazji do strzału znalazł się Kamil Nakonieczny, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez Volodymyra Chuikova, po czym poszła szybka akcja Tomasovii, po której najpierw uderzał Nazar Melnychuk, a następnie Tomasz Kłos. Niestety obie te próby nie przyniosły bramek, ale ostatecznie i tak zwycięstwo w tym meczu przypadło naszemu zespołowi, dzięki czemu Tomasovia awansowała o trzy lokaty w tabeli i obecnie zajmuje 11 miejsce.
Następny mecz ligowy piłkarze Tomasovii zagrają również na własnym boisku w niedzielę 11 września o godz. 16:00, a ich przeciwnikiem będzie Stal Kraśnik.
***
Tomasovia – Polesie Kock 2:1 (1:1)
bramki: Melnychuk 27′ (karny), 86′ – Kula 15′
Tomasovia: Rojek – Chuikov, Misztal, Smoła, Skiba – Baran (82′ Wasyl), Karólak, Staszczak (65′ Gęborys), Orzechowski (90+5′ Pisarczyk) – Kłos (90+3′ Lasota), Melnychuk
Żółte kartki: Baran, Chuikov, Wasyl – Kula
Sędziowie: Mateusz Kwiatek (główny), Jerzy Marciniak, Jakub Prończuk (asystenci) – OKS Chełm
Widzów: 250