[the_ad_group id="53"]

Zdobyli Lublin. Motor II Lublin – Tomasovia 1:3

fot: Piotr Michalski/Dziennik Wschodni

W sobotnie popołudnie rozgrywki ligowe w grupie mistrzowskiej zainaugurowali piłkarze IV-ligowej Tomasovii, którzy udali się do Lublina na mecz z rezerwami tamtejszego Motoru. Mimo że to tylko mecz z rezerwami drużyny lubelskiej nie zanosiło się na spacerek, ponieważ gospodarze nie przegrali na własnym boisku ani jednego spotkania w obecnym sezonie, a jedyna porażka wpisana po ich stronie jest efektem walkowera za mecz ze Świdniczanką Świdnik (na boisku Motor II wygrał 2:0) z powodu gry nieuprawnionego zawodnika. Dodatkowym utrudnieniem dla zawodników obu drużyn był stan murawy, która po długich opadach deszczu nie była w najlepszym stanie. Grupka tomaszowskich kibiców, która przyjechała do Lublina, liczyła na występ po stronie gospodarzy wychowanka „niebiesko-białych” Jakuba Szuty, co by dodało dodatkowego smaczku meczowi, ale ostatecznie byłego zawodnika naszej drużyny nie było nawet w kadrze meczowej.

 

Pierwsza połowa meczu to zdecydowana dominacja Tomasovii, która w tej części śmiało mogła rozstrzygnąć losy całego meczu, ponieważ okazji do zdobycia goli nie brakowało. Gdyby miejscowi na przerwę schodzili, przegrywając różnicą 3-4 goli nie mogliby mieć najmniejszych pretensji, Problem jednak w tym, że po stronie „niebiesko-białych” odezwała się stara bolączka pod tytułem brak skuteczności. Jednak fani naszej drużyny nie mieli mimo wszystko powodów do narzekań, gdyż tomaszowianie schodzili na przerwę, prowadząc różnicą jednego gola. Wszystko za sprawą akcji z 44 min, po której Denys Ostrovskyi zagrał piłkę w pole karne do Damiana Szuty, a ten posłał ją do siatki Motoru. W przerwie w szatni gospodarzy musiała być solidna męska rozmowa, bowiem po przerwie piłkarze Motoru zabrali się do solidniejszej pracy, czego po wydarzeniach z pierwszej połowy raczej mało kto się spodziewał. Tymczasem lubelska młodzież udowodniła, że w piłkę grać potrafi i napędziła tomaszowianom trochę strachu. W 57 min był remis, po tym jak Kacper Błajda sfaulował w polu karnym wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Jana Zawadzkiego, a rzut karny skutecznie wykonał Jan Wójcik. Ten gol dodał miejscowym dodatkowego wigoru, którzy uwierzyli, że mogą urwać faworytowi meczu punkty. Trzeba przyznać, że podczas dalszych minut lublinianie mieli swoje okazje do zdobycia, ale na szczęście tym razem to ich zawiodła skuteczność lub na posterunku był golkiper „niebiesko-białych” Rostyslav Dehtiar.

fot: Piotr Michalski/Dziennik Wschodni

Piłkarze Tomasovii nie zasypywali jednak tzw. gruszek w popiele i również dążyli do zdobycia kolejnych bramek. Ta sztuka udała im się w 71 min, kiedy to Arkadiusz Smoła obsłużył idealnym podaniem Denysa Ostrovskiego, a ten mając przed sobą tylko golkipera gospodarzy, wyprowadził swój zespół na ponowne na prowadzenie. W 75 min na murawie pojawił się Oskar Białek, ale wystarczyły tylko cztery minuty by napastnik Tomasovii zdążył obejrzeć dwie żółte kartki, co skutkowało kartonikiem koloru czerwonego. Zanosiło się więc na nerwową końcówkę i tak też było. Lublinianie postawili wszystko na jedną kartę, nie mając nic do stracenia i parę razy zrobiło się groźnie pod naszą bramką, ale bez efektów bramkowych, w czym zasługa uważnie grającej defensywy i tomaszowskiego golkipera. Drużynie Motoru II nie tylko nie udało się doprowadzić do remisu, ale dodatkowo w piątej doliczonej minucie nadziała się na szybką akcję „niebiesko-białych”, po której Maciej Żerucha wyłożył futbolówkę do Dmytro Avdieieva, ten posłał ją do pustej bramki, ustalając tym samym końcowy rezultat.

 

A już za tydzień w niedzielę 23 kwietnia o godz. 15:00 rozegrany zostanie mecz na szczycie, ponieważ do Tomaszowa Lubelskiego przyjedzie lider i główny faworyt do awansu na szczebel III ligi Świdniczanka Świdnik. Już dziś zapraszamy na ten mecz.

 

Motor II Lublin – Tomasovia  1:3  ( 0:1)

bramki: Szuta 44′, Ostrowskyi 71′, Avdieiev 90+5 – Wójcik 57′ (z rzutu karnego)

 

Tomasovia: 22. Dehtiar – 9. Przytula, 3. Piatnoczka, 4. K.Błajda (15. Krosman 64′), 5. Avdieiev – 8. Wojtowicz (11. Białek 71′), 6. Słotwiński, 14. Ostrovskyi (7. Żerucha 75′),  2. Popko, 18. Szuta – 10. Smoła.

 

Żółte kartki: Ostrovskyi, Słotwiński, Błajda, Białek, Dehtiar.

 

Czerwona kartka: Oskar Białek 79′ (za dwie żółte)

 

Sędzia: Adrian Pukas (główny), Konrad Rękas i Piotr Kawiński (asystenci) – OKS Chełm

 

Widzów: 50

 

Foto: Piotr Michalski / Dziennik Wschodni