W V kolejce o mistrzostwo IV ligi lubelskiej piłkarze Tomasovii wystąpili na własnym boisku, gdzie za przeciwnika mieli Victorię Żmudź. To miał być mecz, w którym nasi piłkarze mieli odnieść wreszcie zwycięstwo i rozpocząć marsz w górę tabeli. Niestety mimo walki przez 90 minut tomaszowianom nie udało się odnieść zwycięstwa i nadal okupują oni miejsce w dolnych rejonach tabeli co jest na pewno jedną z dużych niespodzianek, by nie powiedzieć sensacji in minus obecnego sezonu.
Tomasovia do wczorajszego meczu przystępowała bez Ireneusza Barana, który z powodu urazu odniesionego na treningu nie mógł wystąpić od pierwszej minuty i ostatecznie na murawie zameldował się dopiero w samej końcówce. W tej sytuacji szansę gry od pierwszej minuty otrzymał Kamil Lasota, jednak jak stwierdził po spotkaniu szkoleniowiec tomaszowian rozegrał on bardzo słabe zawody, z czym trudno się nie zgodzić. Spotkanie rozpoczęło się od rzutu wolnego dla Tomasovii w 4 minucie, jednak bardzo dobre uderzenie Arkadiusza Smoły z około 25 metrów wybronił golkiper Victorii Michał Łopąg. Przez kolejne długie minuty na murawie nie działo się zbyt wiele, jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe.
Owszem piłkarze Tomasovii przeważali, ale zmasowana obrona całego zespołu ze Żmudzi na własnej połowie umiejętnie wybijała naszych piłkarzy z rytmu, którzy walili przysłowiową głową w mur. Tak było do 21 minuty, kiedy to drużynie gości dopisało mnóstwo szczęścia. Rzut wolny prawie spod końcowej linii boiska tuż przy bocznej pola karnego wykonywał Karol Karólak, którego uderzenie trafiło w słupek bramki, po czym futbolówka znalazła się pod nogami Wojciecha Gęborysa, który oddał dwa strzały, lecz za pierwszym razem jego uderzenie zostało zablokowanie przez obrońcę natomiast po drugim strzale piłka ponownie trafiła w słupek bramki Victorii.
Dwie minuty później piłkarze gości mieli rzut wolny 19 metrów przed bramką Tomasovii po faulu Kamila Lasoty na Pawle Fornalu. Jego wykonawcą był Damian Ścibior, ale jego silne uderzenie w środek bramki pewnie wybronił Patyk Rojek odbijając piłkę na rzut z autu. Niestety chwilę później po wrzucie z autu przez Pawła Fornala najwyżej w polu karnym wyskoczył Damian Kasprzycki, który głową chciał przedłużyć piłkę do wbiegającego Mateusza Tywoniuka, a ten był wyraźnie faulowany przez Kamila Lasotę i arbitrowi nie pozostało nic innego jak tylko odgwizdać rzut karny dla przyjezdnych. Pewnym jego egzekutorem okazał się Robert Wagner. W 29 minucie uderzenia w dosyć ekwilibrystyczny sposób z 16 metrów spróbował Nazar Melnychuk, jednak nie mogło to zaskoczyć bramkarza ze Żmudzi. Gdy boiskowy zegar wskazywał 39 minutę ogromne szczęście tym razem dopisało naszym graczom, kiedy to po rzucie wolnym gości dwukrotnie piłkę z bramkowej linii wybijał Michał Skiba w tym za drugim razem przy dobitce Pawła Fornala. Podopieczni trenera Paszkiewicza mogli doprowadzić do remisu w 41 minucie, ale po dośrodkowaniu w pole karne Michała Skiby i główce Damiana Szuty bramkarz Victorii Michał Łopąg instynktownie nogą zapobiegł utracie gola. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gości.
Druga część meczu rozpoczęła się od groźnej akcji gości, po której uderzał Mateusz Tywoniuk, lecz na posterunku był rozgrywający dobre spotkanie golkiper Patryk Rojek. W odpowiedzi z 20 metrów uderzał w 49 minucie Nazar Melnychuk, jednak tej próby nie będzie on zbyt długo pamiętał, ponieważ okazała się ona bardzo nieudana. Sześćdziesiąt sekund później znakomitą okazję po podaniu Damiana Kasprzyckiego stworzył sobie Paweł Fornal, ale znakomitą paradą popisał się Patryk Rojek. W 54 minucie wprowadzony po przerwie na boisko Patryk Staszczak, który zmienił Kamila Lasotę zagrał dobrą piłkę na lewe skrzydło do Przemysława Orzechowskiego, a ten urwał się Jakubowi Grądzkiemu, przez którego został sfaulowany w polu karnym i tym razem to Tomasovia miała rzut karny. Skutecznym egzekutorem „jedenastki” okazał się Karol Karólak, choć trzeba przyznać, iż bramkarz Victorii był bliski obrony, ale na szczęście futbolówka po jego rękach wpadła do siatki.
W 61 minucie tomaszowianie wykonywali rzut wolny, jednak ładne uderzenie kapitana zespołu Michała Skiby minęło niestety bramkę. W odpowiedzi w 79 minucie znany z gry w Tomasovii Igor Paskiv znalazł się w dobrej sytuacji do zdobycia gola, jednak jego uderzenie z pierwszej piłki okazało się bardzo nieudane. Arbiter meczu do regulaminowego czasu gry doliczył cztery minuty i właśnie w trzeciej z nich Tomasovia miała piłkę meczową. Tomasz Pisarczyk wrzucił piłkę w pole karne, gdzie Tomasz Kłos uprzedził obrońcę i bramkarza odbijając piłkę głową ta dotarła na głowę Damiana Szuty, którego uderzenie z najbliższej odległości zamiast do pustej bramki trafiło ku rozpaczy tomaszowskiej publiczności, jak i samego zawodnika, zaledwie w słupek. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, który niewiele zmienia w położeniu naszego zespołu, który nadal zajmuje 14 co tu ukrywać wstydliwe miejsce. Mamy jednak nadzieję, że od najbliższego meczu z Unią w Hrubieszowie nasza drużyna zacznie wygrywać mecze i piąć si ku górze tabeli, gdzie tak na prawdę powinno być jej miejsce od początku rozgrywek.
***
Tomasovia – Victoria Żmudź 1:1 (0:1)
bramki: Karólak 55′ (karny) – Wagner 25′ (karny)
Tomasovia: Rojek – Misztal, Szuta, Smoła (81′ Pisarczyk), Skiba – Lasota (46′ Staszczak), Karólak, Melnychuk (86′ Baran), Gęborys (71′ Chuikov), Orzechowski – Kłos
Żółte kartki: Lasota, Gęborys – Paskiv, Wagner, Grądzki, Grzywna,Tywoniuk, Ścibior
Sędziowie: Mikołaj Kostrzewa (główny), Adam Ciupek, Marek Klępka (asystenci) – KS Lublin
Widzów: 300