W ramach czwartej kolejki o mistrzostwo IV -ligi grupa mistrzowska piłkarze Tomasovii w niedzielne popołudnie, po raz trzeci z rzędu rozegrali mecz ligowy przed własną publicznością. Tym razem przeciwnikiem naszej drużyny był Huragan Międzyrzec Podlaski, który w ligowej tabeli przed dzisiejszym pojedynkiem zajmował 7 miejsce. Bez wątpienia faworytem meczu byli tomaszowianie, jednak to jest grupa mistrzowska, gdzie grają najlepsze zespoły, więc nie należało się spodziewać łatwej przeprawy z drużyną przeciwną, która od lat jest nieprzewidywalna. Fatalna pogoda przypominająca bardziej aurę jesienną niż wiosenną sprawiła, że na trybunach zasiadła znikoma ilość najwierniejszych kibiców „niebiesko-białych”.
Mimo tego spotkanie miało bardzo ciekawy przebieg, ponieważ Huragan przyjechał do Tomaszowa Lubelskiego grać w piłkę, a nie tylko postawić tzw. autobus na własnej połowie i prosić o najniższy wymiar kary. Tomaszowianie, wśród których zabrakło w wyjściowym składzie Patryka Słotwińskiego, który musiał odbyć karę za nadmiar żółtych kartek, przystąpili do pojedynku chyba zbyt mało skoncentrowani, ponieważ już w 2 min dali się zaskoczyć piłkarzom z Międzyrzeca Podlaskiego. Dmytro Avdieiev popełnił błąd w obronie, zagrywając piłkę do Kacpra Śledzia, ten dostrzegł niepilnowanego w polu karnym Mariusza Chmielewskiego, a „bombardier” rywali i najlepszy strzelec rozgrywek nie zwykł marnować takich okazji. Piłkarze Tomasovii po stracie gola rzucili się do odrabiania strat i stworzyli sobie ku temu kilka okazji, ale to nie był dzień, po którym można powiedzieć, że skuteczność pod bramką przeciwnika była ich atutem. Jednak w pierwszej połowie udało im się doprowadzić do wyrównania. W 37 min po kornerze wykonywanym przez Dmytro Avdieieva i wrzutce w pole karne Huraganu w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Jakub Piatnoczka, który silnym uderzeniem głową posłał futbolówkę do bramki przyjezdnych.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił i widzowie oglądali nadal ciekawe i otwarte z obu stron widowisko, gdzie zarówno jedna jak i druga drużyna miały swoje okazje. Nie zmieniło się jedno, a mianowicie to, że tomaszowianie ze skutecznością byli tego dnia na bakier. Piłkarskie powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i dokładnie o tym można było się przekonać dla kibiców Tomasovii boleśnie w niedzielne popołudnie. W 83 min po stracie piłki w środkowej strefie boiska przez Damiana Szutę goście przeprowadzili akcję, po której Mateusz Konaszewski pokonał strzegącego bramki „niebiesko-białych” Łukasza Bartoszyka. Mimo usilnych prób naszym piłkarzom nie udało się odrobić strat i doprowadzić przynajmniej do remisu, co skutkowało trzecią porażką u siebie w aktualnie toczącym się sezonie.
Następny mecz ligowy Tomasovia zagra w sobotę 13 maja o godz. 17:00 z Lewartem w Lubartowie.
Tomasovia – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:2 ( 1:1 )
bramki: Piatnoczka 37′ – Chmielowski 2′, Konaszewski 83′
Tomasovia: 1. Bartoszyk – 9. Przytuła, 3. Piatnoczka, 4. K.Błajda, 5. Avdieiev – 8. Wojtowicz (6. Lis 76′), 2. Popko, 14. Ostrovskyi, 10. Smoła, 18. Szuta – 11. Białek (7. Żerucha 56′)
Żółte kartki: Błajda – Sauchyk
Sędzia: Bartosz Barda (główny), Piotr Burak i Bartosz Kapłon (asystenci) – OKS Zamość
Widzów: 120