W ramach 11 kolejki spotkań o mistrzostwo IV ligi piłkarze Tomasovii musieli się w sobotę rano udać do Lubartowa, gdzie czekała ich walka o ligowe punkty z miejscowym Lewartem. Mecze w Lubartowie nigdy nie należą do łatwych, ponieważ rywale są wymagającą drużyną, więc tomaszowian czekało nie łatwe, a wręcz nawet bardzo trudne zadanie. Trudniejsze, tym bardziej że szkoleniowiec „niebiesko-białych” Bohdan Bławacki nie mógł skorzystać z dotychczasowego kapitana Damiana Szuty, który musiał odbyć przymusową pauzę za nadmiar żółtych kartek, czy Przemysława Orzechowskiego. Oba kluby obchodzą w roku 2023 swoje stulecie istnienia, więc niezbyt licznie zgromadzeni kibice, wśród których nie zabrakło fanów naszego zespołu, mogli zastanawiać się, który ze „staruszków” wyjdzie z tej batalii zwycięsko.
Piłkarzom obu jedenastek przyszło toczyć rywalizację w trudnych warunkach, ponieważ w sobotnie południe nad obiektem lubartowian wiał bardzo silny wiatr, który momentami płatał piłkarzom obu drużyn różne figle. Mimo trudnych warunków gry widzowie liczyli, że piłkarze na murawie sprawią takie widowisko, które ich tego dnia rozgrzeje. Nic takiego nie miało jednak miejsca, bowiem był to typowy mecz walki, która toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a sytuacji czysto bramkowych było, jak na lekarstwo. Najlepszą okazję w tym meczu mieli tomaszowianie, kiedy to w12 min Patryk Słotwiński wrzucił piłkę w pole karne, gdzie był Oskar Białek, ale futbolówka po jego uderzeniu trafiła, zaledwie w poprzeczkę bramki Lewartu. W tej części gry pokonać golkipera gospodarzy próbował dwukrotnie Patryk Słotwiński, który w 31 min widząc wysuniętego bramkarza, próbował go przelobować z połowy boiska i kto wie, czy w normalnych warunkach ta próba nie byłaby skuteczna, ale wiatr zwiał piłkę do boku i gospodarze mogli odetchnąć z ulgą. Podobnie było w 43 min, gdy ten sam zawodnik przymierzył z dystansu, jednak bramkarz miejscowych Damian Podleśny udowodnił, że swój fach zna. Miejscowi najlepszą okazję mieli w 19 min, kiedy to lider klasyfikacji strzelców IV ligi Paweł Myśliwiecki próbował pokonać Karola Krawczyka uderzeniem z narożnika pola karnego, ale to uderzenie nie było na tyle udane, by nie poradził sobie z nim nasz bramkarz.
Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza, czyli było więcej piłkarskich szachów niż konkretów pod którąś z bramek, choć ambicji i walki nikomu na boisku odmówić nie można było. Jednak tego dnia piłkarzom obu drużyn przyświecał najwidoczniej podstawowy cel, by nie stracić gola, który rozstrzygnąłby o losach tego pojedynku. Dlatego po pojedynku pełnym walki mecz zakończył się rezultatem bezbramkowym, który z przebiegu gry przez 90 minut nie krzywdzi żadnej ze stron.
Lewart Lubartów – Tomasovia 0:0
Tomasovia: 12. Krawczyk – 4. Yavorskyi (7. Kurzępa 83′), 2. Łuczkowski, 3. Duda, 16. Pleskacz – 10. Kyrlov (19. Lasota 46′), 6.Słotwiński (5. Błajda 74′), 15. Krosman, 13. Żerucha, 8. Paduk – 11. Białek (14. Sienkiewicz 65′)
Żółte kartki: Pęksa – Słotwiński
Sędziowie: Łukasz Szczołko (główny), Aleksandra Mańka i Dawid Bąk (asystenci)
Widzów: 100