[the_ad_group id="53"]

Tomaszowianie rozbici w Świdniku. Avia Świdnik – Tomasovia 4:0

12181105 1065751763458928 818414072 o

 

W sobotnie popołudnie piłkarze Tomasovii rozegrali kolejne swoje spotkanie ligowe tym razem w Świdniku, gdzie w ramach XV kolejki rywalizowali z miejscową Avią. Niestety nasza drużyna nie będzie miło wspominała wczorajszego meczu, ponieważ poniosła wysoką i zasłużoną porażkę.

 

Od pierwszego gwizdka arbitra ostro do pracy zabrali się gospodarze i już w 3 minucie Sebastian Orzędowski oddał celny strzał na bramkę, ale zbyt lekki by zaskoczył naszego bramkarza. Pięć minut później Łukasz Bartoszyk musiał błysnąć swoim kunsztem, kiedy to Patryk Dobrowolski posłał potężną bombę na jego bramkę, a próba dobitki przez Kamila Oziemczuka na szczęście była za lekka, by mogła zakończyć się powodzeniem. Piłkarze Tomasovii pierwszy strzał na bramkę oddali w 13 minucie, gdy Mariusz Ratyna zbiegł ze skrzydła do środka z futbolówką, jednak jego strzał minął bramkę gospodarzy. Jeszcze groźniejsza była indywidualna akcja Marcina Żurawskiego w 28 minucie, lecz jego bardzo silne uderzenie minęło nieznacznie bramkę Avii. To były jedyne strzały „niebiesko-białych” podczas pierwszej połowy godne odnotowania, a co gorsza już trzy minuty później podopieczni trenera Jacka Ziarkowskiego zaczęli zdobywać bramki.

 

Pierwsza z nich padła w 31 minucie za sprawą Wojciecha Białka, który urwał się naszym obrońcom i będąc w polu karnym wypracował sobie pozycję do strzału i mimo ostrego kąta nie miał najmniejszych problemów, by umieścić piłkę w bramce. To nie był jedyny gol najlepszego strzelca świdniczan w tym meczu, bo już w 37 minucie po raz drugi ucieszył nieliczną grupę kibiców, wśród których nie zabrakło sympatyków naszego zespołu. Bardzo dobrym dośrodkowaniem ze skrzydła wprost na głowę wspomnianego Wojciecha Białka popisał się Marcin Byszewski i snajper miejscowych po raz drugi mógł się cieszyć wraz ze swymi kolegami z gola. Do końca pierwszej połowy wynik się już nie zmienił i gospodarze schodzili do szatni na przerwę z bezpiecznym dwubramkowym prowadzeniem.

 

12176133 1065751580125613 380160247 o

foto: Kamil Kmieć

 

Chcąc coś zmienić w grze zespołu Tomasovii trenerzy naszej drużyny dokonali w przerwie dwóch zmian posyłając na murawę Arkadiusza Smołę i Kamila Konopę. Niestety niewiele dały te zmiany, ponieważ w dalszym ciągu zdecydowana przewaga należała do Avii, która zdobywała kolejne gole. Gdy boiskowy zegar wskazywał 52 minutę znakomitą okazję dla miejscowych zmarnował Adam Nowak strzelając wprost w Łukasza Bartoszyka. Tomaszowianie odpowiedzieli minutę później, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Damian Szuta, lecz mimo dobrej decyzji celność pozostawiała wiele do życzenia. Piłkarze Avii mieli w pamięci mecz z poprzedniego sezonu, kiedy prowadząc dwoma golami nie potrafili pokonać naszej drużyny, więc dążyli do zdobycia kolejnego gola. Ta sztuka udała im się w 60 minucie meczu, kiedy to Marcin Byszewski popisał się dobrym zagraniem do Wojciecha Białka, a ten po raz trzeci wpisał się na listę strzelców. Zaledwie 240 sekund po trzecim trafieniu „żółto-niebiescy” zdobyli czwartego ostatniego gola.

 

12176217 1065751540125617 1904853766 o

foto: Kamil Kmieć

 

Tym razem strzał z 16 metrów na wprost bramki oddał Adam Nowak i błąd w tej sytuacji popełnił Łukasz Bartoszyk wypuszczając futbolówkę z rąk, która niestety wylądowała znów w jego siatce. To był ostatni gol w tym meczu, choć świdniczanie mieli jeszcze jedną okazję do bardziej okazałego zwycięstwa, lecz wprowadzony na boisko kwadrans przed końcem meczu Krystian Joć sprawdził wytrzymałość poprzeczki golkipera Tomasovii. W samej końcówce meczu bardzo dobry silny strzał sprzed pola karnego oddał 16 – letni Karol Śrótwa jedyna jasna postać wczorajszego meczu, który pojawił się na boisku w 70 minucie. Gdyby piłka po jego uderzeniu wpadła do siatki byłby to gol w samo okienko bramki Avii, lecz niestety piłka poszybowała nad „świątynią” bramkarza miejscowych. Ostatecznie Tomasovia poniosła wysoką i zasłużoną porażkę.

 

12176306 1065752013458903 382857979 o

foto: Kamil Kmieć

 

Co się dzieje z Tomasovią zapyta ktoś i gdzie ta drużyna, która tak udanie zainaugurowała rozgrywki? Na pewno spory wpływ na takie, a nie inne wyniki mają kontuzje tylko we wczorajszym meczu zabrakło Michała SkibyŁukasza ChwałyNorberta Raczkiewicza, czy Pawła Mazurkiewicza. Jednak to, co martwi po wczorajszym spotkaniu to brak walki ze strony naszych piłkarzy co zdarzyło się po raz pierwszy w tym sezonie, ponieważ Avia nie zagrała nic wielkiego, ale gdy się nie realizuje założeń przedmeczowych nakreślonych przez szkoleniowców to nie można myśleć o pozytywnym końcowym wyniku. Tak jak pisaliśmy po poprzednim meczu nasz zespół jest w kryzysie i nie pozostaje nic innego, jak tylko ciężko pracować na to by ten kryzys zażegnać, bo jak pokazały wcześniejsze mecze ta drużyna umie grać i odnosić zwycięstwa.

 

Do zakończenia jesiennego grania pozostały cztery mecze i miejmy nadzieję, że jeszcze będziemy mieli okazję informować naszych czytelników o zwycięstwach, które dadzą realną nadzieję na walkę o utrzymanie wiosną.

 

****

 

Avia Świdnik – Tomasovia 4:0 (2:0)
bramki: Białek 31′, 37′, 60′, Nowak 64′

 

Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski, Misztal, Joniec, Orzechowski, Baran, Szuta, Gęborys (46′ Smoła), K. Zawiślak (70′ Śrótwa), Ratyna (46′ Konopa), Ivliev (82′ Paskiv)

 

Żółte kartki: Bogusz, Nowak, Białek – Szuta

 

Sędziował: Paweł Smyk (główny), Artur Krasowski, Aneta Groszek (asystenci) – OZPN Biała Podlaska

 

Widzów: 200