[the_ad_group id="53"]

Szczęście było po stronie płocczan. Tomasovia – Wisła Płock 2:2

fot: Kamil Kmieć

Wczoraj na stadionie OSiR w Tomaszowie Lubelskim rozegrany został rewanżowy mecz barażowy o awans do Centralnej Ligi Juniorów starszych, w którym zmierzyli się juniorzy starsi Tomasovii ze swymi rówieśnikami z Wisły Płock. Niestety w końcowym rozrachunku lepsi okazali się rywale, choć trzeba powiedzieć, że podopieczni trenera Pawła Babiarza mieli wszystko we własnych rękach i byli naprawdę bardzo blisko awansu, lecz po pechowych golach samobójczych spotkanie zakończyło się bramkowym remisem.

Bezbramkowy wynik pierwszego meczu i stawka sprawiły, że na tomaszowskim stadionie zasiadło ponad 600 osób co na rozgrywki juniorów, nie jest rzeczą codzienną. Od pierwszego gwizdka arbitra optyczną przewagę posiadali piłkarze Wisły, jednak tak naprawdę z tej przewagi niewiele wynikało. Wyraźnie nastawieni na kontrataki tomaszowianie „kąsali” swoich przeciwników, kiedy tylko nadarzała się okazja, lecz na pierwszego gola w tym pojedynku trzeba było poczekać do 40 minuty. Wtedy to Kacper Nasstałek rozpoczął akcję, po której Bartosz Iwanicki wrzucił piłkę z prawego skrzydła w pole karne, gdzie niefortunnie interweniował zawodnik z Płocka Kacper Kucharski i po chwili nadbiegający wspomniany Kacper Nastałek bardzo ładnym uderzeniem z 16 metrów pokonał bramkarza rywali Klaudiusza Kurka. Tym samym biorąc pod uwagę bezbramkowy remis w Płocku, stało się jasne, że w tym meczu dogrywki już nie będzie. Jednobramkowe prowadzenie utrzymało się do końca pierwszej części.

fot: Kamil Kmieć

 

W 60 minucie kibice Tomasovii byli w jeszcze lepszych humorach, by nie powiedzieć wprost, że na trybunach zapanowała euforia. Po długim wykopie przez bramkarza „niebiesko-białych” Karola Krawczyka w znakomitej okazji znalazł się Kacper Nastałek, który równie ładnym uderzeniem co przy pierwszym swoim golu ponownie trafił do siatki płocczan. Jeszcze przed pierwszym meczem było wiadomo, że mocnym atutem Wisły są stałe fragmenty gry i to się niestety potwierdziło podczas wczorajszego meczu. W 68 minucie wykonywali oni rzut rożny a dokładniej Sebastian Krajewski, który zacentrował z narożnika piłkę w pole karne, a tam Jakub Piatnoczka interweniował tak niefortunnie, że umieścił futbolówkę we własnej bramce. Dramat zespołu Tomasovii rozegrał się w 88 minucie, po faulu Damiana Szuty na Mateuszu Tomaszewskim. Pierwsze uderzenie z 25 metrów zawodnika Wisły trafiło w mur postawiony przez naszych piłkarzy, ale po chwili nastąpiła wrzutka w pole karne, gdzie powstało duże zamieszanie, po którym Oliwer Osmański trafił w poprzeczkę tomaszowskiej bramki wreszcie przy kolejnych próbach trafienia do siatki piłka, spadła na głowę Damiana Misztala, który interweniował tak pechowo, że trafił do własnej bramki. Podopieczni trenera Babiarza do samego końca dążyli do zdobycia zwycięskiego gola, lecz ta sztuka niestety im się nie udała i tym samym awans wywalczyli piłkarze Wisły Płock, którzy de facto w dwumeczu nie zdobyli nawet jednego gola.

fot: Kamil Kmieć

 

Mimo braku awansu kibice zasiadający na trybunach, którym tak jak naszym piłkarzom należą się duże podziękowania za to, co, pokazali podczas wczorajszego meczu głośnymi brawami, pożegnali piłkarzy Tomasovii, którzy jeszcze długo po meczu leżeli na murawie, przeżywając niepowodzenie. Niestety w sporcie potrzebne jest szczęście, które było wczoraj wyraźnie po stronie Wisły Płock.

 

**********

 

Tomasovia – Wisła Płock 2:2 (1:0)
bramki: Nastałek 40′, 60′ – Piatnoczka 68′ (samobójczy), Misztal 88′ (samobójczy)

 

Tomasovia: Krawczyk – Misztal, Piatnoczka, Raczkiewicz, Korzeń, Szuta, Kielar (90′ Gmiterek), Orzechowski (89′ Dudziński), Łaba, Nastałek (70′ Śrótwa), Iwanicki (60′ Krosman)

 

Żółte kartki: Nastałek, Śrótwa, Krosman – Tomaszewski, Nowicki

 


Sędziowie: Damian Gawęcki (główny), Adrian Leszczyński, Kamil Sitarz (asystenci) – KS Kielce

 

Widzów: 600