W środowe popołudnie piłkarze Tomasovii rozegrali bardzo ciekawy sparing z zespołem Ekstraklasy Górnikiem Łęczna, który to klub wyszedł z inicjatywą rozegrania sparingu, a na co przystała Tomasovia.
Mimo że informacja o meczu była podana na naszej stronie dzień wcześniej wieczorem, ponieważ wtedy zapadła decyzja o miejscu rozegrania meczu wśród kibiców Tomasovii szybko rozniosła się informacja i na trybunach zjawiło się około 400 osób. Szkoleniowiec gości Jurij Szatałow przywiózł do Tomaszowa najmocniejszy skład znany z boisk najwyższej klasy rozgrywkowej.
Różnica klas była widoczna od samego początku i już w pierwszej minucie zrobiło się groźnie pod bramką Tomasovii, gdy w dobrej sytuacji uderzał Tomasz Nowak, lecz w znakomity sposób wybronił ten strzał Łukasz Bartoszyk. Dwie minuty później Górnik objął prowadzenie po tym, jak precyzyjny strzał sprzed linii pola karnego oddał Jakub Świerczok. Ten sam zawodnik podwyższył wynik w 15 minucie. Nasi piłkarze próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, ale ta sztuka im nie wyszła i napastnikowi gości nie pozostało nic innego jak trafić do bramki po podaniu Tomasza Nowaka. Minęły raptem dwie minuty, a podopieczni trenera Szatałowa, który oglądał cały mecz dość nietypowo, bo ze spikerki, a nie z ławki rezerwowej prowadzili już 3:0. Dobre podanie ze środka pola za linię obrony otrzymał Adrian Basta sytuację próbował ratować jeszcze golkiper Tomasovii, ale zawodnik gości widząc wybiegającego Łukasza Bartoszyka z dziecinną łatwością przelobował go. Piłkarze Tomasovii oczywiście ustępowali wyżej notowanemu rywalowi pod każdym względem, lecz i oni przeprowadzili kilka ciekawych akcji szczególnie w pierwszej połowie, za które zebrali brawa od tomaszowskiej widowni. Najlepszą okazję na zdobycie honorowego gola miał w 20 minucie Krzysztof Zawiślak, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem łęcznian strzelił on wprost w Sergiusza Prusaka.
Piłkarze Tomasovii schodzili na przerwę przegrywając różnicą czterech goli, ponieważ w 35 minucie arbiter meczu odgwizdał rzut karny dla gości, którego pewnym egzekutorem okazał się Tomasz Nowak. W przerwie meczu, jak i podczas całej drugiej połowy obaj trenerzy dokonywali sukcesywnie zmian. W 60 minucie w bramce Tomasovii po piętnastu latach pojawił się ponownie Zenon Maksymiak (ostatni raz zagrał 10 września 2000 Tomasovia – Wisła Puławy 3:1 – przyp.red.) , który został powitany gromkimi brawami. Jednak pięć minut wcześniej wynik podwyższył Grzegorz Bonin, który dwukrotnie uderzał na bramkę Tomasovii. Pierwszy strzał Łukasz Bartoszyk obronił, ale przy drugiej próbie był już bezradny. Piłkarze Górnika bardzo poważnie potraktowali sparing i do końca meczu dążyli do zdobycia kolejnych bramek. W 71 minucie dał o sobie znać na skrzydle Grzegorz Bonin, który zagrał piłkę wprost do Przemysława Pitrego, a ten ładnym uderzeniem zmusił do kapitulacji Zenona Maksymiaka. Festiwal strzelecki gości zakończył w 82 minucie Bartosz Śpiączka. Trzy minuty później ze względu na zapadające ciemności arbiter główny odgwizdał koniec spotkania.
Tomasovia – Górnik Łęczna 7:0 (0:4)
bramki: Świerczok 3′, 15′, Basta 17′, Nowak 40′ (karny), Bonin 55′, Pitry 71′, Śpiączka 82′
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski, Misztal, Smoła, Skiba – Mazurkiewicz, Szuta, Raczkiewicz, Baran , Ivlev – K.Zawiślak. Na zmiany wchodzili: Maksymiak, Gęborys, D.Zawiślak, Kłos, Krosman, Oznański, Ratyna, Orzechowski, Gmiterek, Piątkowski
Górnik: Prusak – Basta, Szmatiuk, Bielak, Sasin – Poźniak, Pruchnik, Piesio, Nowak Kalinowski – Świerczok. Na zmiany wchodzili: Rodic, Mierzejewski, Bednarek, Bożić, Messias, Nikitović, Tymiński, Bonin, Pitry, Śpiączka.
Serwis Tomasovia.Tomaszow.info informuje, że wykorzystywanie materiałów zdjęć itd., które są własnością naszej redakcji zamieszczanie ich w innych mediach tj. na stronach internetowych, czy w gazetach, a także kopiowanie newsów i umieszczanie ich na innych stronach internetowych bez zgody pisemnej naszego serwisu jest zabronione!