To był pierwszy mecz po 17 latach dla piłkarzy Tomasovii, którzy rywalizują o punkty w III lidze z zespołami z czterech województw. W międzyczasie była ta sama klasa rozgrywkowa, lecz występowały w niej zespoły z dwóch województw Lubelskiego i Podkarpackiego, więc porównywać tego się nie da. Szkoleniowiec rezerw Cracovii Piotr Giza na sobotni mecz z naszym zespołem wystawił w podstawowej jedenastce, aż 9 piłkarzy, którzy są zgłoszeni do najwyższej klasy rozgrywkowej, czyli Ekstraklasy.
Licznie zgromadzeni tomaszowscy kibice liczyli przed meczem zapewne na jakąś zdobycz punktową, a marzeniem na pewno było zwycięstwo. Jednak nie tym razem. Goście podczas pierwszych 45 minut udzielili naszym piłkarzom lekcji skuteczności i na pięć stworzonych okazji w tej części wykorzystali, aż cztery w ciągu 21 minut, natomiast tomaszowianie, mając cztery szanse, wykorzystali połowę. Już w 1 min tomaszowianie dostali poważne ostrzeżenie, ponieważ w sytuacji sam na sam z Łukaszem Bartoszykiem znalazł się Kacper Nowicki po zagraniu Michała Wiśniewskiego, jednak górą w tej sytuacji był nasz golkiper. Odpowiedź „niebiesko-białych” nadeszła w 5 min, gdy piłkę z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne Michał Skiba wprost na głowę Arkadiusza Smoły, ale bramkarz przyjezdnych popisał się udaną interwencją. Podobnie było w 10 min, kiedy to ponownie Arkadiusz Smoła oddał silne uderzenie sprzed pola karnego, ale golkiper Cracovii udowodnił, że nie na darmo jest w szerokiej kadrze pierwszego zespołu. Z początku meczu w wykonaniu Tomasovii można było być w sumie zadowolonym, jednak cała fala nieszczęść rozpoczęła się od 15 min.
Właśnie wtedy padł pierwszy gol dla gości, którego uderzeniem w krótki róg tomaszowskiej bramki zdobył Michał Rakoczy. Podopieczni trenera Piotra Gizy potrzebowali kolejnych sześciu minut, by podwyższyć rezultat. W 21 min Cracovia wykonywała rzut rożny i po wrzutce w szesnastkę uderzał Rivaldinho, lecz jego uderzenie zostało zablokowane, po czym piłka spadła pod nogi Jakuba Myszora, który uderzeniem sprzed szesnastki zdobył drugiego gola dla krakowian. Jakoś tak się ułożyło, że pierwsze trzy gole rywale zdobywali co sześć minut. Kolejny padł w 27 min. Tym razem futbolówkę w środkowej strefie boiska stracił Maciej Orzechowski, po czym rywale wyprowadzili szybką akcję, po której uderzenie Michała Wiśniewskiego wybronił jeszcze Łukasz Bartoszyk, lecz przy dobitce Kacpra Nowickiego był już zupełnie bezradny. Kolejny cios rywale zadali w 36 min. Złe wznowienie gry przez Łukasza Bartoszyka wykorzystał Radosław Kanach, przechwytując piłkę, który następnie wrzucił futbolówkę w pole karne naszego zespołu na tzw. długi słupek wprost do Jakuba Myszora, a ten wyłożył ją Rivaldinho i było 0:4.
Po takich czterech ciosach niejeden zespół poddałby się, ale nie Tomasovia, choć jej sytuacja była w tym momencie beznadziejna. Jednak w 37 min zgromadzeni na trybunach kibice naszego zespołu mieli po raz pierwszy swoją chwilę radości, po tym jak kapitan zespołu Damian Szuta silnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał bramkarza gości Adama Wilka. Mocniejsza wiara w serca kibiców, że nie wszystko być może jest jeszcze stracone powróciła w 40 min, gdy ponownie do siatki krakowian trafił Damian Szuta. Na drugą połowę podopieczni trenera Babiarza wybiegli z dużą wolą walki do zdobycia gola kontaktowego i odrobienia strat. Okazje ku temu były, lecz zabrakło skuteczności bądź świetnie interweniował Adam Wilk, który tak jak w 60 min w wiadomy sobie tylko sposób wybronił silne uderzenie głową pod poprzeczkę Damiana Szuty. Mimo ambitnej postawy tomaszowianom nie udało się zdobyć w drugiej połowie ani jednego gola, a zdobyli go krakowianie w 86 min za sprawą Mateusza Supryna, który tym samym przypieczętował zasłużone zwycięstwo gości.
Po pierwszej ligowej kolejce zespół Tomasovii zajmuje w tabeli III ligi 15 miejsce. Teraz przed naszymi piłkarzami wyjazd do Radzynia Podlaskiego, gdzie w niedzielę 15 sierpnia o godz. 18:00 zmierzą się oni z miejscowymi Orlętami.
Tomasovia – Cracovia II Kraków 2:5 ( 2:4 )
bramki: D.Szuta 37′, 40′ – Rakoczy 15′, Myszor 21′, Nowicki 27′, Rivaldinho 36′ , Supryn 86′
Tomasovia: 1. Bartoszyk – 16. Pleskacz, 13. Zozulia (8. M.Żurawski 72′), 3. Chodziutko, 4. Czarniecki (5. Chmura 46′) – 10. Smoła (2. Chochlinski 79′), 11. Skiba, 15. Kycko (17. Lis 88”), 14. Orzechowski (7. J.Szuta 46′), 18. D.Szuta – 9. Dorosz.
Żółte kartki: Kycko, Chmura (Tomasovia)
Sędzia: Krzysztof Pachołek (główny – Lubaczów), Paweł Paryniak (Oleszyce) i Jakub Kida (Lubaczów)
Widzów: 600