[the_ad_group id="53"]

Osłabieni, ale zwycięzcy. Granit Bychawa – Tomasovia 0:1

Drugie na wiosnę, a pierwsze wyjazdowe spotkanie rozegrali w niedzielę piłkarze Tomasovii, którzy w Bychawie zmierzyli się z piątym zespołem w ligowej tabeli tamtejszym Granitem. Mimo faktu objęcia pozycji lidera w ligowej tabeli IV -ligi gr. II po zwycięstwie w pierwszym meczu u siebie nasz zespół czekało bardzo trudne zadanie, by wywalczyć kolejny komplet punktów. Wspomniane zadanie było tym trudniejsze, ponieważ w tym meczu sztab szkoleniowy nie mógł skorzystać z kilku zawodników. Mowa tutaj o Ireneuszu Baranie, pauzujących za żółte kartki Dmytro Avdieievie, Patryku Krosmanie, czy Arkadiuszu Smole i Przemysławie Orzechowskim, których z gry we wczorajszym spotkaniu wykluczyły urazy. To sprawiło, że kadra na ten mecz była dosyć wąska, co najlepiej było widać po ławce rezerwowych. 

 

Mimo tych przeciwności nikt nie zamierzał załamywać rąk i celem niezmiennym na ten pojedynek było odniesienie kolejnego zwycięstwa, tym bardziej że znając rezultaty z soboty ligowych rywali i chcąc utrzymać fotel lidera „niebiesko-biali” nie mieli innego wyjścia. Spotkanie nie ma co ukrywać, nie było porywającym widowiskiem i zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami było bardzo zacięte i pełne walki głównie w środkowej strefie boiska, co sprawiało, że sytuacji tzw. stuprocentowych do zdobycia goli nie było zbyt dużo. Pierwsza połowa, podczas której pogoda nie rozpieszczała piłkarzy obu drużyn  i kibiców na trybunach, nie padły żadne bramki. Najlepszą okazję w tej części do objęcia prowadzenia mieli tomaszowianie w 43 min, kiedy to piłkę z rzutu wolnego wrzucił w pole karne Patryk Słotwiński do Jakuba Piatnoczki, ale interwencja golkipera miejscowych i po chwili obrońców sprawiła, że zamiast gola tomaszowianie mieli tylko rzut rożny. Granit starał się zaskoczyć debiutującemu w bramce naszego zespołu Rostyslavovi Dehtiarowi głównie uderzeniami z dystansu, co nie przyniosło im jakichś większych korzyści. 

Podczas drugich 45 minut drużyna z Bychawy zagrała nieco odważniej, przez co tomaszowianom było łatwiej przedostać się pod bramkę rywali. Jednak to Granit dwukrotnie jako pierwszy zagroził poważniej bramce tomaszowian w 56 min. Najpierw po rzucie rożnym i dobrym dośrodkowaniu w pole karne groźnie główkował Hubert Iwaniak, którego uderzenie wybronił nasz bramkarz tak jak po chwili groźne zagranie wzdłuż bramki z lewego skrzydła przez jednego z zawodników Granitu. Podopieczni trenera Marcina Popławskiego bardzo szybko przekonali się o bolesnym piłkarskim powiedzeniu, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 59 min szybka akcja Tomasovii, po której Denys Ostrovskyi wrzucił piłkę z lewego skrzydła w szesnastkę gospodarzy wprost na głowę Damiana Szuty, a ten ku uciesze licznej grupy tomaszowskich kibiców umieścił ją w siatce gospodarzy. Dla pomocnika z Ukrainy jest to już 10 asysta w sezonie, a dla Damiana 11 gol. Jak się potem okazało, to była decydująca o losach całego meczu akcja, po której ze skromnego, ale też i zasłużonego zwycięstwa cieszyli się nasi piłkarze. 

 

Granit Bychawa – Tomasovia  0:1  ( 0:0 )

bramki: Szuta 59′

 

Tomasovia: 22. Dehtiar – 5. Przytuła, 17. Piatnoczka, 4. Błajda, 2. Popko – 6. Słotwiński, 7. Żerucha, 14.Ostrovskyi, 18. Szuta (13. M.Błajda 82′), 8. Wojtowicz – 11. Białek (10. Lis 59′)

 

Żółte kartki: Piwnicki – Słotwiński,  Przytula, M. Błajda, K. Błajda

 

Sędzia: Dariusz Harko (główny), Jakub Jabłoński i Artur Grodek (asystenci) – OKS Chełm

 

Widzów: 100