[the_ad_group id="53"]

Kryzys trwa w najlepsze. Unia Hrubieszów – Tomasovia 0:0

Już VI kolejkę spotkań rozegrały wczoraj zespoły, które rywalizują o mistrzostwo IV ligi lubelskiej. Piłkarze Tomasovii udali się do Hrubieszowa, gdzie w meczu derbowym stoczyli walkę o ligowe punkty z miejscową Unią. Tomaszowianie mieli nadzieję na przełamanie się i zażegnanie kryzysu, jaki ich dopadł, lecz niestety na nadziejach się skończyło i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Tak naprawdę o tym spotkaniu niewiele dobrego da się napisać, ponieważ mecz stał na bardzo słabym poziomie adekwatnym do zajmowanych pozycji w tabeli przez obie drużyny. Wprawdzie zarówno Unii, jak i Tomasovii nie można odmówić chęci walki, jednak widzowie zgromadzeni na hrubieszowskim stadionie obejrzeli sporo chaosu i niedokładności z małą liczbą okazji bramkowych. Najlepszą okazję bramkową zespół Tomasovii miał w 41 minucie, kiedy to po zagraniu Adriana Gocha do własnego bramkarza Sławomira Rycia ten wskutek kiepskiej murawy popełnił błąd zagrywając piłkę wprost pod nogi Nazara Melnychuka, lecz ten nie potrafił wykorzystać takiego prezentu strzelając wprost w bramkarza. Gospodarze w pierwszej połowie tomaszowskiej bramce zagrozili poważnie też tylko raz w 28 minucie po rzucie rożnym, po którym z najbliższej odległości główkował Dominik Karaszewski, lecz na jego nieszczęście piłka minęła bramkę Tomasovii.

Druga połowa rozpoczęła się od dobrej wrzutki w pole karne przez Damiana Misztala, gdzie główkował Karol Karólak, ale ten źle trafił w piłkę i bramkarz nie miał najmniejszych kłopotów z obroną tego uderzenia. W odpowiedzi w 54 minucie kąśliwy strzał oddał Sergiej Borys, jednak na posterunku był Patryk Rojek. Jedenaście minut później Tomasovia grała już w dziesięciu po drugiej żółtej kartce dla Damiana Szuty, który nieprzepisowo przerwał akcję Krzysztofa Garbacza. Od tego momentu zarysowała się wyraźniejsza przewaga gospodarzy, natomiast tomaszowianie czyhali na jedną kontrę, która dałaby im upragnione zwycięstwo. W 69 minucie strzał z dystansu pod poprzeczkę bramki Tomasovii oddał Mateusz Podgórski, ale fantastyczną paradą popisał się Patryk Rojek. Tomaszowianie dobrą okazję mieli w 76 minucie, gdy po wrzutce w pole karne przez Wojciecha Gęborysa groźnie z 11 metrów uderzał Karol Karólak, lecz niestety nie trafił w światło bramki. Ostatnia groźna akcja we wczorajszym meczu miała miejsce w 84 minucie i trzeba powiedzieć, że podopiecznym trenera Jacka Paszkiewicza dopisało szczęście, ponieważ po strzale z 17 metrów Sergieja Borysa futbolówka zatrzymała się na spojeniu słupka i poprzeczki bramki. Więcej nic się ciekawego nie wydarzyło i obie drużyny po słabym meczu dopisały do swojego konta po jednym punkcie.

Następny mecz ligowy piłkarze Tomasovii rozegrają wyjątkowo już w najbliższą sobotę, kiedy to na własnym boisku o godz. 12:00 zmierzą się z Polesiem Kock.

***

Unia Hrubieszów – Tomasovia 0:0

Tomasovia: Rojek – Chuikov (46′ Gęborys), Misztal ,Smoła, Skiba – Melnychuk, Orzechowski, Szuta, Karólak – Kłos (63′ Staszczak), Baran (86′ Wasyl)

Żółte kartki: Fulara, Stepaniuk, Garbacz – Szuta, Karólak, Misztal

Czerwona kartka: Damian Szuta 65′ (Tomasovia) – za drugą żółtą

Sędziowie: Piotr Kasperski (główny), Jakub Komendarski, Mateusz Pizoń (asystenci) – KS Lublin

Widzów: 250