Drugie spotkanie ligowe rozegrali w popołudniowy wtorek piłkarze Tomasovii. Podopiecznym trenera Bohdana Bławackiego przyszło się wybrać do Janowa Lubelskiego, gdzie rywalem była tamtejsza Janowianka. Dla gospodarzy meczu był to powrót do IV -ligi po 7 latach, więc nic dziwnego, że obiekt w Janowie Lubelskim został wypełniony przez kibiców, wśród których nie zabrakło tradycyjnie również grupy sympatyków z Tomaszowa Lubelskiego niemal w całości, co na tym poziomie rozgrywek nie jest rzeczą codzienną. Zanim rozpoczął się ten pojedynek, odbyła się uroczystość wręczenia gospodarzom okolicznościowego pucharu, który wręczali prezes LZPN Zbigniew Bartnik, wiceprezes ds. rozgrywek Stanisław Pryciuk oraz Robert Gromysz.
Obie ekipy przystępowały do wtorkowego meczu w zupełnie odmiennych nastrojach. Janowianka w pierwszej kolejce odniosła zwycięstwo z Ogniwem w Wierzbicy, natomiast nasz zespół doznał klęski z Ładą 1945 Biłgoraj. Piłkarzom podczas wtorkowego popołudnia przyszło rywalizować w trudnych upalnych warunkach, gdzie termometry wskazywały 35 stopni na plusie, ale to nie przeszkodziło im w stworzeniu bardzo ciekawego widowiska. Jako pierwsi zagrożenie pod bramką rywali stworzyli tomaszowianie, po których wyraźnie było widać, że chcieli zmazać plamę po porażce w pierwszej kolejce. W całym meczu „niebiesko-biali” stworzyli sobie wiele okazji do zdobycia bramek, ale zabrakło im piłkarskiego szczęścia i skuteczności. Trzeba nadmienić, że Janowianka również miała swoje okazje, przez co mecz mógł podobać się licznej publiczności. W 5 min dobrą okazję do objęcia prowadzenia miał Pavlo Paduk, lecz jego uderzenie minęło dalszy słupek gospodarzy. W odpowiedzi groźnie w 12 min uderzał Jurij Perin, ale nie trafił do bramki z 5 metrów. Gdy boiskowy zegar wskazywał 17 min dobra akcja tomaszowian, po której Oskar Białek dośrodkował piłkę z prawego skrzydła wprost na nogę Damiana Szuty, którego uderzenie z pierwszej piłki minęło bramkę. Podczas pierwszej połowy obie drużyny miały po kilka okazji. Atmosfera na trybunach chyba udzieliła się arbitrowi meczu, który w 34 min podyktował rzut karny za rzekomy faul Przemysława Orzechowskiego na zawodniku gospodarzy, czym byli zaskoczeni nawet sami piłkarze Janowianki, ale w tym przypadku arbiter wyraźnie się pomylił, dyktując jedenastkę, a do tego karając naszego zawodnika żółtą kartką, co miało konsekwencje w drugiej połowie.
Z prezentu od arbitra nie skorzystał jednak Michał Mistrzyk, ponieważ jego uderzenie fantastycznie wybronił Karol Krawczyk. Niewykorzystana taka okazja mogła się zemścić na gospodarzach, ponieważ w drugiej z doliczonych minut Damian Szuta znalazł się w znakomitej okazji, gdzie próbował przelobować bramkarza Jana Sobczuka, ale ten wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Druga połowa rozpoczęła się bardzo źle dla tomaszowian, bo od czerwonej kartki dla Bartłomieja Pleskacza w 56 min, ale o dziwo nasi piłkarze nie zamierzali murować bramki i grając w osłabieniu, stworzyli sobie dwie znakomite okazje, ale obu w 62 i 64 min nie wykorzystał Oskar Białek. Dwie minuty później sytuacja „niebiesko-białych” jeszcze bardziej się skomplikowała, ponieważ drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Przemysław Orzechowski. Mimo gry w podwójnym osłabieniu miejscowi nie mieli za bardzo pomysłu jak to wykorzystać, więc bardzo długo utrzymywał się rezultat remisowy, bo do 83 min. Wtedy to po rzucie wolnym w polu karnym znalazł się Jurij Perin, który dał upragnionego gola swojej drużynie, choć pozostaje pytanie, czy napastnik gospodarzy nie był na ofsajdzie, Tego jednak nie rozstrzygniemy. Piłkarze Tomasovii zostawili na murawie całe serce i grając nawet w podwójnym osłabieniu, nie zamierzali się poddawać. Mogła ich za to spotkać nagroda w 84 min, kiedy to Ireneusz Baran wbiegł z futbolówką w pole karne i oddał bardzo groźny strzał na dalszy słupek bramki miejscowych, ale piłka nieznacznie minęła cel.
Oczywiście druga porażka z rzędu nikogo nie cieszy, ale podczas wtorkowego pojedynku była to już taka Tomasovia, którą chce się oglądać. Walcząca, stwarzająca sobie sytuacje i zostawiająca serce na murawie. Tym razem jeszcze nie przełożyło się to na zdobycze punktowe, ale jeśli w kolejnych spotkaniach nasi piłkarze tak się będą prezentować, to i na pewno wspomniane punkty przyjdą. Tego dnia fortuna szczęścia, choć nie tylko pomogła gospodarzom.
Janowianka Janów Lubelski – Tomasovia 1:0 ( 0:0 )
bramki: Perin 83′
Tomasovia: 99. Krawczyk – 16. Pleskacz, 4. Yavorskyy, 2. Łuczkowski, 7, Kurzępa (5. Błajda 59′) – 9.Orzechowski, 6.Slotwiński, 15. Krosman, 11. Białek, 18. Szuta – 8. Paduk (17. Baran 81′)
Żółte kartki: Gajór, Birut – Pleskacz, Słotwiński, Orzechowski, Smoła (z ławki rezerwowej)
Czerwone kartki: Pleskacz (za dwie żółte 56′), Orzechowski (za dwie żółte 66′), Smoła (za dwie żółte z łakwki rezerwowej 75′)
Sędzia: Mikołaj Rowiński (główny), Rafał Czubiel i Marcin Gawlik (asystenci) – KS Lublin
Widzów: 500