Ostatni mecz ligowy w 2020 roku rozegrali w sobotnie popołudnie piłkarze Tomasovii. Podopieczni trenera Pawła Babiarza zmierzyli się w wyjazdowym spotkaniu z Gryfem Gmina Zamość, który swoje mecz w roli gospodarza ze względu na remont obiektu w Zawadzie rozgrywa w Szczebrzeszynie. Piłkarzom obu drużyn przyszło rozgrywać mecz w typowo jesiennej pogodzie przy zimnie i padającym momentami śniegu z deszczem, ale to nie przeszkadzało naszym piłkarzom, by rozbić w pył swoich boiskowych rywali.
Podsumowując wczorajszy mecz można śmiało stwierdzić, że tomaszowianie robili na niełatwej murawie w Szczebrzeszynie, co tylko chcieli, a co najważniejsze przy tym strzelali gole. W sumie zdobyli ich pół tuzina 6 i to był najniższy wymiar kary dla Gryfa. Pierwszy gol padł dosyć szybko, bo już w 11 minucie za sprawą Jakuba Szuty, który w tym meczu podczas pierwszej połowy zaliczył klasycznego hat-tricka. We wspomnianej minucie piłkę z rzutu wolnego w pole karne wrzucił Michał Skiba wprost na głowę Jakuba Szuty, który rozpoczął swoje jak i całej drużyny popisy strzeleckie, pewnie posyłając ją do bramki Patryka Dobromilskiego. Golkiper gospodarzy po raz drugi bezradny okazał się w 19 min, kiedy to Marcin Żurawski z lewego skrzydła wstrzelił piłkę na 11 metr, gdzie czekał już zupełnie niepilnowany Jakub Szuta, który uderzeniem z tzw. pierwszej piłki po raz drugi umieścił ją w bramce. Nasz napastnik okazał się prawdziwym katem podczas pierwszych 45 minut dla piłkarzy Gryfa, ponieważ w 40 min zdobył swojego trzeciego gola i zaliczył klasycznego hat-tricka, po bardzo dobrym zagraniu na dalszy słupek przez Michała Skibę.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił nadal w natarciu byli tomaszowianie, a miejscowi piłkarze głównie statystami na boisku. W 59 min „niebiesko-biali” prowadzili już różnicą czterech goli, po tym jak rzut karny za dotknięcie piłki ręką przez Przemysława Dębickiego wykorzystał Arkadiusz Smoła. Piłkarze Tomasovii nieraz już w tej rundzie udowodnili, że nie kalkulują nie zadowalają się nawet wysokim prowadzeniem, tylko dążą do zdobywania kolejnych goli. Tak było również podczas wczorajszego pojedynku, co zaowocowało zdobyciem jeszcze dwóch goli. W 81 min fatalny błąd popełnił Adrian Cymerman, z którego skorzystał Damian Szuta, zdobywając piątego gola. Wszystkie gole cieszą zdobywane przez naszych piłkarzy, ale nic tak nie cieszy, gdy zdobywają je młodzi zawodnicy wchodzący dopiero do seniorskiej piłki. W pierwszej z doliczonych minut przez arbitra Patryk Dorosz, będąc w polu karny zagrał piłkę wzdłuż bramki Gryfa, gdzie nie najlepiej interweniował jego imiennik strzegący „świątyni” Gryfa Dobromilski odbijając futbolówkę wprost pod nogi zupełnie niepilnowanego Alessandro Matterazzo, który na IV -ligowych boiskach zdobył swojego debiutanckiego gola. Chwilę później arbiter zakończył ten jednostronny spektakl i Tomasovia zanotowała 18 zwycięstwo.
Przerwę zimową piłkarze Tomasovii spędzą w fotelu lidera z pokaźną przewagą nad rywalami biorąc pod uwagę nawet grupę pierwszą. Naszemu zespołowi i sztabowi trenerskiemu, a także zarządowi klubu należą się DUŻE gratulacje i podziękowania za tak udaną jesień i liczymy, na równie udaną wiosnę, co zaowocuje tym, o czym tomaszowscy kibice marzą od 2016 roku.
Gryf Gmina Zamość – Tomasovia 0:6 (0:3)
bramki: J.Szuta 11′, 19′, 40′, Smoła 59′ (z karnego), D.Szuta 81′, Matterazzo 90+
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski (81′ Chudyga), Chmura, Zozulia, Pleskacz – Karólak (64′ Matterazzo), Skiba, Słotwiński (46′ Sałamacha), Smoła (90′ Witkowski), D.Szuta – J.Szuta (69′ Dorosz)
Żółte kartki: K.Wołoch (Gryf)
Sędzia: Wojciech Wójcik – Chełm
Widzów: Mecz bez udziału publiczności