16 lutego 2001 roku redaktor Zbigniew Śledź, który pracował wtedy w „Rewizjach Tomaszowskich”, opisał na ich łamach całą karierę piłkarską niestety już Ś.P. Józefa Kirsza. Wprawdzie już trochę lat minęło od zamieszczenia tego artykułu, jednak warto powrócić po latach do niego, choćby dlatego, aby przedstawić sylwetkę znakomitego przed laty piłkarza Tomasovii tym pokoleniom naszych czytelników, którzy nie mieli okazji oglądać poczynań na boisku pana Józefa. O takich ludziach warto pamiętać zawsze, a przy okazji poznawać historię naszego klubu.
Tomasovia Tomaszów Lub. zawsze słynęła z dobrych napastników. Przykładem tego jest Jacek Iwanicki, który w III lidze strzela sporo bramek. W II lidze w Avii Świdnik przez wiele sezonów występował inny wychowanek Tomasovii Dariusz Bender. W zespole Iglopolu Dębica, a później w Siarce Tarnobrzeg z powodzeniem grał były piłkarz Tomasovii J. Stefanik, mający za sobą występy w I lidze. Do jednych z najgroźniejszych strzelców należeli również L. Wróbel, M. Bańka, L. Henzel, J. Kleszczyński. Do jednych z najlepszych w historii tomaszowskiej piłki nożnej, należał grający na prawym skrzydle Józef Kirsz.
Piłkarz średniego wzrostu, szczupły, o niezbyt dobrych warunkach fizycznych, ale, za to piekielnie szybki, wyborny technik, obdarzony niesamowitym talentem zawodnik. Urodził się 14 marca 1944r w Rawie Ruskiej. Wkrótce po jego urodzeniu rodzice przenieśli się do Bełżca, gdzie mały Józek spędzał dzieciństwo i chłopięce lata. Obdarzony nieprzeciętnym talentem, jak każdy chłopiec wiele godzin spędzał na boisku. Wzorem do naśladowania był wówczas dla młodszego Józka, znany później rugbista Stefan Kwas. W 1958 r jak przystało na syna kolejarza udaje się do Gliwic do Technikum Kolejowego. Zamieszkuje w internacie i po kilku dniach swego pobytu zostaje zapisany do zespołu trampkarzy, którego trenerem był Jerzy Cich. 14-letni wówczas Józek gra na prawym skrzydle mając za partnerów 11-letniego W. Lubańskiego oraz rówieśników Joachma Marksa i Krystiana Hankego.
I jak w latach późniejszych Zygfryd Szołtysik, tak w tym czasie Józek Kirsz tworzy znakomitą parę z W. Lubańskim. Świetnie rozumie się też z Krystianem Hanke, późniejszym pierwszoligowcem z Gwardii Warszawa. Atak Hanke, Marks, Lubański, Kirsz, Musiałek, jest jednym z najlepszych w kraju. W obronie prym wiedzie Rainer Kuchta jeden z najlepszych graczy w historii Górnika Zabrze. Bramkarz drużyny Wit Żelazko jest obiecującym zawodnikiem na swej pozycji, karierę zrobił jednak dopiero jako sędzia międzynarodowy. W takim towarzystwie Józek Kirsz rozwija swój talent i staje się jednym z najlepszych zawodników drużyny. Znakomite spotkanie rozgrywa podczas meczu decydującym o tytule mistrza juniorów okręgu śląskiego, ze słynnym Zrywem Chorzów prof. Józefa Murgota. Kirsz, Kuchta, Marks, Lubański, Musiałek, Hanke, Żelazko, Gerlich, Piecuch, w drużynie Gliwic, Jan Banaś, Piechniczek, Szołtysik, Janduda, Michajłow, Gzel, w drużynie Zrywu Chorzów. Iluż wspaniałych zawodników wyrośnie z tych chłopców! Złoci medaliści olimpijscy, reprezentanci kraju, uczestnicy mistrzostw świata. Józek Kirsz, rozgrywa jedno z najlepszych spotkań w swojej karierze. Drużyna GKS Gliwice jest lepsza. J. Marks zdobywa bramkę z 30 m pięknym strzałem. Niestety, sędzia nie uznaje. Gol Heinza – Dietera Banasa, który później jako Jan Banaś rozegra wiele pamiętnych spotkań w reprezentacji m.in. pamiętny gol z Anglią 1973r w el. MŚ oraz stworzy znakomity duet napastników z W. Lubańskim, rozstrzyga mecz na korzyść Zrywu. Mecz odbył się na tzw. klepisku za Technikum Górniczym. Spotkanie było zacięte, walczono ze wszystkich sił, tak jak potrafią to tylko młodzi chłopcy. Brylantem wśród pereł był 12 letni wówczas W. Lubański. Jego talent był jedyny w swoim rodzaju. W 1963 r. jako 16-latek zadebiutuje w reprezentacji narodowej w meczu z Norwegią. W latach 1961-62 Józek Kirsz wraz z zespołem GKS Gliwice zdobywa wicemistrzostwo Śląska w lidze juniorów ulegając jedynie drużynie Zrywu Chorzów. W 1960 r. przyjeżdża do Polski słynny zespół FC Santos z 20 letnim wówczas Pele.
Oczy piłkarskiej Polski zwrócone są na Chorzów, gdzie 26 maja reprezentacja Polski gra z zespołem FC Santos. Pele, Zito, Pepe, Mauro, Sormani, Coutinho gwiazdy FC Santos. Młodziutki mistrz świata z 1958 r. Pele po raz pierwszy i ostatni gości w Polsce. Wydarzenie iście historyczne. W drużynie Polskiej Szymkowiak, Szczepański, Brychczy, Pol. Mecz, który przechodzi do historii, jako spektakl piłkarski, porusza do żywego stutysięczną widownię zdarzenie, kiedy Pele po fantastycznej obronie Szymkowiaka ściska go w objęciach. Słynny „kocioł czarownic” jak „go” później nazwą Anglicy pękał w szwach. Przedmecz tego słynnego spotkania rozegrały drużyny juniorów GKS Gliwice – Zryw Chorzów bez wątpienia dwie najlepsze drużyny nie tylko na Śląsku, ale i w kraju. Józek Kirsz szaleje na prawym skrzydle. Jerzy Musiałek zdobywa 3 piękne bramki, 1 dokłada W. Lubański. Mistrz Polski zostaje pokonany 5:2. Drużyna GKS Gliwice rozgrywa doskonałą partię przy 100-tysięcznym aplauzie widzów. Jednym z bohaterów tego spotkania jest Józef Kirsz. W latach 1958-63 J. Kirsz rozgrywa w drużynie GKS Gliwice około 60 spotkań w lidze juniorów strzelając ponad 50 bramek. Stając się wraz z J. Marksem najlepszym strzelcem drużyny, którą oprócz W. Lubańskiego, J. Marksa, R. Kuchty. J. Musiałka, K. Hankego tworzyli tacy zawodnicy jak Wit, Żelazko, kapitan Paweł Cwalek, Piecuch, Gerlich, Witwicki, Bieniecki, Kiełbowicz, Szaciłło. W roku 1962 do Górnika Zabrze odchodzą W. Lubański, J. Musiałek. W 1963 do Śląska Wrocław R. Kuchta, zespół opuszczają również J. Marks, K. Hanke, którzy udają się do Gwardii Warszawa. Były trener reprezentacji Polski i Górnika Zabrze Augustyn Dziwisz stworzył zespół, który należał do najlepszych w kraju. Józef Kirsz talentem i klasą nie ustępował najlepszym. W 1963 r. będąc na wakacjach u rodziców w Bełżcu rozgrywa sparing w drużynie Orkana Bełżec z zespołem Tomasovii. Ku ogólnemu zdziwieniu kibiców Orkan Bełżec wygrywa 5:0. Wszystkie bramki zdobywa 19-letni wówczas Józef Kirsz, pokazując swą wielką klasę.
Działacze Tomasovii zobaczywszy, jaki talent mają przed sobą, robią wszystko, aby ten uzdolniony zawodnik zagrał w zespole. Trenowana przez znakomitego fachowca Helmuta Auguścika drużyna Tomasovii mająca w swych szeregach takich zawodników jak Czerwiński, Mizera, Kulik, Satuła, Szostakowski, Szymusik-Siegel, Dziupiński, Wieczerzak, Miklaszewski, J. Kleszczyński, S. Kleszczyński, Mikuszewski, Ważny, wzmocnione Kirszem, Marianowskim, Mońko, mogła realnie myśleć o II lidze – Tomasovia wygrywa kolejno 7 spotkań i zostaje liderem. Był to zespół nie mający słabych punktów. Najlepszymi piłkarzami byli z pewnością, Leonard Miklaszewski popularny „Lolek”, finezyjny technik i prawy łącznik S. Kleszczyński, stoper Dziupiński, strzelający wiele bramek J. Kleszczyński, szybki jak błyskawica, T. Marianowski oraz wyborny skrzydłowy niesłychanie szybki, biegający 100 m w 11,6 Józef Kirsz. Jego słynny trick techniczny tzw. „rowerek” przejdzie do historii tomaszowskiej piłki nożnej. Debiut J. Kirsza w Tomasovii ma miejsce w 1963 r. w rozgrywkach ligi okręgowej z Orlętami Łuków, Kirsz strzela 2 bramki Jankowskiemu, notabene najlepszemu wówczas bramkarzowi Lubelszczyzny. Siegiel z karnego strzela 3 bramkę i Tomasovia wygrywa 3:2. W latach 60-tych tworzy z Marianowskim, braćmi Kleszczyńskimi najlepszy atak w historii klubu. W marcu 1964 rozgrywa doskonałe spotkanie z Technikiem Zamość. Tomasovia wygrywa 4:3. Kirsz strzela 3 bramki. Jesienią 1964r zostaje powołany do służby wojskowej którą odbywa w Zamościu grając w klubie wojskowym Technik Zamość, należąc wraz z odbywającym również służbę wojskową S. Kleszczyńskim do najlepszych zawodników w drużynie. W 1966 r. po powrocie z wojska, rozpatruje możliwość wyjazdu do GKS Gliwice. Zostaje, jednak w Tomaszowie za namową ówczesnego trenera Leona Żukowskiego. W owym czasie rozgrywa wiele meczów w barwach Tomasovii, która w 1967 r. zostaje rewelacją rozgrywek zajmując 5-te miejsce w lidze okręgowej. W 1972 r. kończy w Międzyzdrojach kurs trenerski.
Józef Kirsz w latach 1963-1976 rozegrał około 500 spotkań, strzelając ponad 100 bramek w barwach Tomasovii. Był zawodnikiem cenionym i lubianym przez kibiców ze względu na swój talent i umiejętności piłkarskie. Swą klasę potwierdzał na boisku. Z jego podań strzelano wiele bramek. Często sam potrafił rozstrzygnąć mecz. W meczu z Lublinianką strzelając bramkę Maciewskiemu doprowadził do rozpaczy niedawnego kolegę z Tomasovii Andrzeja Krawczyka grającego w Lubliniance, który przed meczem prosił Józka „Tylko nie zrób nam krzywdy”. Takim zawodnikiem był J. Kirsz. Tomasovia może być dumna, że w jej barwach grał zawodnik, który sprawiał wielką radość kibicom, swą grą. I tak na boiskach śląskich, stwarzał akcje po, których Lubański i Marks zdobywali gole, tak później po jego podaniach J. Kleszczyński i inni mogli unieść ręce w geście radości. W 1976 r. Tomasovia awansuje do III ligi. J. Kirsz rozgrywa jeszcze kilka spotkań, ale powoli jego kariera dobiega końca. Pełni on w tym czasie funkcję dyrektora OSiR. W tym okresie powstaje kort tenisowy oraz myśl wybudowania krytej pływalni w Tomaszowie Lub., której wielkim animatorem był ówczesny Przewodniczący Rady Miasta B. Cisło. W roku 1980 z przyczyn niezależnych odchodzi z klubu. W latach 1981-1984 pracuje w Miejskim Zarządzie Remontowo – Drogowym. W latach 1984-88 prowadzi własną działalność gospodarczą, będąc daleko od spraw piłki nożnej. W 1988 r. powraca do klubu w charakterze trenera, pracując z młodzieżą. I, tak jak kiedyś trenerzy Jerzy Cich, A. Dziwisz zrobili wszystko, aby z ich chłopców wyrośli piłkarze, tak dziś J. Kirsz pragnie przekazać swą wiedzę młodszym. Charakterystycznej sylwetki Józefa Kirsza nie powinno nigdy zabraknąć na hali sportowej, na boisku piłkarskim, czy ławce trenerskiej. Klub sportowy Tomasovia mając J. Kirsza w swoich szeregach powinien spać spokojnie. Czas bez J. Kirsza jako trenera juniorów jest czasem straconym. Dlatego trzeba doceniać mądrość klubu, że nie zapomina o swojej gwieździe, która przez tyle lat świeciła jasnym blaskiem dla klubu. Bagaż piłkarskich umiejętności Józefa Kirsza powinien być przekazany młodym pokoleniom.
/ Zbigniew Śledź /
Józef Kirsz zmarł 22 maja 2013
Niech spoczywa w pokoju!