Jedenasty mecz ligowy mają za sobą piłkarze Tomasovii, którzy wczoraj zmierzyli się w Wólce Pełkińskiej z miejscową Wólczanką. Nieliczna grupa kibiców zebranych na stadionie, wśród których nie zabrakło sympatyków naszego zespołu nie doczekała się bramek, choć emocji w tym meczu nie zabrakło.
Nasza drużyna jadąc do Wólki Pełkińskiej miała cel, by pokazać się z jak najlepszej strony i tym samym walcząc o zwycięstwo udowodnić, że wynik z poprzedniego sezonu (porażka 1:6 przyp.red) był wypadkiem przy pracy. Od początku meczu lepsze wrażenie sprawiali tomaszowianie, którzy może nie stwarzali sobie jakichś klarownych sytuacji, ale lepiej operowali piłką, przez co miejscowi nie mogli w żaden sposób zagrozić Tomasovii. W 6 minucie podopieczni trenerów Delmanowicza i Paszkiewicza wykonywali rzut wolny z około 23 metrów, jednak uderzenie Michała Skiby pewnie wybronił golkiper gospodarzy Daniel Furtak. Kluczowa dla całego widowiska sytuacja miała miejsce w 16 minucie, kiedy to za nieudany zdaniem sędziego wślizg, przy którym ucierpiał Maciej Lech drugą żółtą w odstępie zaledwie dwóch minut i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Igor Paskiv.
Sytuacja jest o tyle kontrowersyjna, że obaj piłkarze jednocześnie wykonali wślizg, ale kartkę obejrzał tylko nasz zawodnik. Do tego na uwagę zasługuje fakt, iż już pierwszy faul naszego pomocnika zakończył się żółtą kartką, a wiele fauli gospodarzy uchodziło im płazem. Krótko mówiąc, arbiter nie był konsekwentny w swoich decyzjach, bo gdyby był konsekwentny to za same faule od tyłu np. na Przemysławie Orzechowskim powinien pokazać kilka kartek co by pewnie wcześniej bądź później zaowocowało czerwoną kartką dla któregoś z piłkarzy Wólczanki. Piłkarzom Tomasovii nie pozostało więc nic innego jak cofnąć się i poszukać swoich szans w kontratakach. Niestety na domiar złego urazu nabawił się w 27 minucie Michał Skiba, który przedwcześnie musiał opuścić murawę. Gospodarze jeszcze przed przerwą próbowali wykorzystać liczebną przewagę, ale poza jednym groźniejszym uderzeniem nie potrafili do końca pierwszej części stworzyć sobie klarownej okazji, w czym duża zasługa naszych piłkarzy, którzy mądrze przesuwali się w poszczególnych formacjach na boisku.
Podczas drugiej połowy zarysowała się wyraźniejsza przewaga gospodarzy czego można było się spodziewać w końcu gra w osłabieniu na grząskim i nierównym boisku musiała kosztować mnóstwo sił. Mimo tych wszystkich niesprzyjających okoliczności nasi piłkarze nie poddali się i po raz kolejny pokazali swój charakter i udowodnili, że wyniki przez nich uzyskiwane w obecnym sezonie nie są dziełem przypadku. W sporcie potrzebne jest również szczęście i tak było w 52 minucie, kiedy to uderzenie Marka Gwoździa zatrzymało się na spojeniu słupka i poprzeczki, a osiem minut później Mateusz Kocur obił słupek bramki znakomicie spisującego się w niej Łukasza Bartoszyka. Grający bardzo ambitnie piłkarze Tomasovii nie tylko się bronili, ale wyprowadzali również groźne kontry, jednak w najważniejszych momentach brakowało tego najważniejszego otwierającego drogę do bramki podania. Bohaterem spotkania mógł zostać Krzysztof Zawiślak, ponieważ nasz zawodnik w 88 minucie znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym, lecz udaną interwencją popisał się jeden z defensorów miejscowych i skończyło się tylko na strachu dla gospodarzy.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem remisowym i biorąc pod uwagę okoliczności meczu ten punkt należy potraktować jako zwycięski punkt, na który nasi piłkarze ciężko zapracowali. Szkoda tej czerwonej kartki bowiem nie mamy najmniejszych wątpliwości, że gdyby tomaszowianie grali w pełnym składzie mieliby ogromne szanse na zwycięstwo, ponieważ do momentu czerwonej kartki gospodarze wyróżniali się jedynie różowymi strojami. Jednak jak widać czasami i sędziowie potrafią popsuć dane widowisko. Nie mniej wielkie brawa się należą naszym piłkarzom, ponieważ każdy z nich grając w osłabieniu dał z siebie dosłownie wszystko.
***
Wólczanka Wólka Pełkińska – Tomasovia 0:0
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski, Misztal, Joniec, Skiba (29’ Ivliev), Orzechowski, Paskiv, Raczkiewicz (62’ Ratyna), Mazurkiewicz (52’ Gęborys), Szuta (78’ Smoła), K. Zawiślak
Żółte kartki: Gwóźdź, Kocur, Flak, Bednarz, Podstolak – Paskiv, Joniec
Czerwona kartka: Igor Paskiv 16′ (za dwie żółte)
Sędziowie: Grzegorz Pożarowszczyk (główny), Jakub Bancerz, Michał Mikulski (asystenci) – KS Lublin
Widzów: 150