Wczoraj piłkarze Tomasovii zainaugurowali rozgrywki 2015/16 w III lidze lubelsko-podkarpackiej, gdzie ich pierwszym przeciwnikiem był beniaminek z Lubartowa, czyli Lewart.
Faworytem spotkania byli nasi piłkarze, za którymi przemawiał atut własnego boiska oraz większe doświadczenie na tym szczeblu rozgrywek. Jednak przed meczem nikt nie spodziewał się łatwej przeprawy z beniaminkiem, bo jak wspominaliśmy w naszej zapowiedzi przedmeczowej takie mecze zawsze należą do trudnych. Dodatkowo piłkarzom obu drużyn przyszło grać w potwornym upale co na pewno też im nie pomagało.
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo dobrej akcji Tomasovii już w 1 minucie, kiedy to nowy nabytek naszego zespołu Krzysztof Zawiślak po dobrym długim podaniu Michała Skiby uderzył bardzo niebezpiecznie, lecz piłka wylądowała po jego strzale na górnej siatce bramki. Bardzo dużo szczęścia piłkarze naszego zespołu mieli w 5 minucie, kiedy praktycznie w sytuacji sam na sam z Łukaszem Bartoszykiem znalazł się Dawid Niewęgłowski, który posłał futbolówkę obok bramkarza, ale trafił na szczęście tylko w słupek, a próba dogrania przez tego samego zawodnika wzdłuż bramki do Karola Bujak również się nie powiodła, ponieważ zagranie było za mocne dla tego ostatniego i tym samym nie zdążył on do piłki. Na pierwszego gola w meczu licznie przybyła tomaszowska publiczność musiała poczekać do 15 minuty. Wtedy to tomaszowianie szybko wykonali rzut z autu piłkę przechwycił Krzysztof Zawiślak, który wbiegł z nią w pole karne, lecz czując oddech dwóch obrońców rywali przytomnie zagrał ją przed pole karne, a nadbiegający Ireneusz Baran fantastycznym strzałem z 17 metrów posłał piłkę do bramki Lewartu. Ta część toczyła się pod wyraźne dyktando Tomasovii, ale więcej goli podczas jej trwania nie padło.
W drugiej części więcej z gry mieli goście, którzy w 58 minucie doprowadzili do wyrównania. Dobre podanie z głębi pola za linię tomaszowskiej obrony otrzymał Hubert Kotowicz, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i po ograniu go skierował piłkę do pustej bramki. Mimo że „niebiesko-biali” walczyli to niewiele im wychodziło w drugiej połowie, jeśli chodzi o czyste sytuacje bramkowe dlatego też szkoleniowiec naszego zespołu dokonywał zmian, by poprawić grę swojej drużyny. W 89 minucie na murawie w miejsce Przemysława Orzechowskiego pojawił się drugi z braci Zawiślaków Dawid. I to właśnie on jak się potem okazało został bohaterem meczu. W czwartej z doliczonych przez arbitra minut Tomasovia miała rzut wolny z około 35 metrów od bramki Lewartu. Futbolówkę w pole karne wrzucił Ireneusz Baran, a w podbramkowym tłoku najlepiej odnalazł się właśnie Dawid Zawiślak, który uderzeniem głową doprowadził do rozpaczy piłkarzy z Lubartowa, a do euforii tomaszowską publiczność. Kilka chwil później po wznowieniu gry arbiter odgwizdał koniec spotkania i ciężko wywalczone trzy punkty pozostały w Tomaszowie.
Po spotkaniu nasi gracze podziękowali kibicom za doping przez całe spotkanie, ponieważ po dwóch latach nieobecności pojawiła się grupa kibiców, która tworzy tzw. „młyn” i gorącym dopingiem zagrzewała do boju piłkarzy Tomasovii. Brawa również dla nich i mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach ten doping będzie jeszcze lepszy, bo to naszym piłkarzom bardzo pomaga.
Tomasovia – Lewart Lubartów 2:1 (1:0)
bramki: Baran 15′, D. Zawiślak 90+4′ – Kotowicz 58′
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski (46′ Szuta), Misztal, Joniec, Skiba, Mazurkiewicz, Baran, Smoła, Paskiv (71′ Ratyna), Orzechowski (89′ D.Zawiślak), Krzysztof Zawiślak (58′ Kłos)
Żółte kartki: Mazurkiewicz, Orzechowski, Smoła – Semczuk, Rusinek, Mitura, Niewęgłowski
Czerwona kartka: Arkadiusz Rusinek 80′ – za dwie żółte kartki
Sędziowie: Kacper Czarnota (główny), Michał Lackowski, Mateusz Kwiatek (asystenci) – OZPN Chełm
Widzów: 500