[the_ad_group id="53"]

Bezbramkowo na 'Wieniawie”. Lublinianka Lublin – Tomasovia 0:0

W ramach przedostatniej XXXIII kolejki o mistrzostwo IV ligi lubelskiej piłkarze Tomasovii wybrali się do Lublina, by na „Wieniawie” o ligowe punkty powalczyć z Lublinianką. Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem co bardziej, cieszy niewątpliwie gospodarzy, wśród których bohaterem był golkiper Krystian Krupa, ratując kilkakrotnie swój zespół od utraty gola.

 

Sobotnie spotkanie nie stało na jakimś wybitnie wysokim poziomie, chociaż ambicji i zaangażowania obu drużynom odmówić nie było można. Jako pierwsi groźną akcję przeprowadzili piłkarze Lublinianki w 9 minucie, kiedy to Erwin Sobiech będąc w polu karnym, oddał groźny strzał z 15 metrów, lecz na szczęście niecelny. W 15 minucie, po kolejnej akcji miejscowych Dawid Skoczylas zagrał piłkę do Pawła Kośki, który oddał uderzenie z narożnika pola karnego tomaszowian, ale tak jak w pierwszym przypadku niecelny. Groźnie pod bramką gospodarzy zrobiło się w 30 minucie, kiedy piłkę wzdłuż pola karnego wstrzelił Ireneusz Baran, jednak w tej sytuacji zabrakło nieco dokładności, więc skończyło się tylko na strachu garstki miejscowych kibiców.

 

W 32 minucie Michał Skiba zagrał bardzo dobrą piłkę Krzysztofowi Zawiślakowi, jednak będąc w dogodnej sytuacji do strzału zbyt długo, zwlekał, a następnie zagrał futbolówkę do Damiana Szuty, którego w ostatniej chwili uprzedził Piotr Stefański, wybijając futbolówkę daleko w aut. Piłkarze z Lublina mieli dobrą okazję do zdobycia prowadzenia w 36 minucie, ponieważ wykonywali oni rzut wolny z 19 metrów. Piłka po uderzeniu Jakuba Bednara wprawdzie nie zmierzała w światło bramki, jednak Patryk Rojek na wszelki wypadek odbił ją na rzut rożny. W 41 minucie z dystansu przymierzył Paweł Staszczak, ale w środek bramki i zbyt lekko, by piłka mogła zaskoczyć bramkarza Lublinianki. Na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.

 

Już trzy minuty po przerwie, a więc w 48 dobrą akcję przeprowadzili piłkarze Tomasovii, po której Paweł Staszczak zagrał piłkę do Karola Karólaka, ale ten nie zdołał opanować sobie jej, dzięki czemu obrońca miał ułatwioną możliwość interwencji. To nie był jednak koniec tej akcji, ponieważ futbolówka dotarła do Ireneusza Barana, który zagrał ją do Michała Skiby, a kapitan naszej drużyny oddał bardzo silny strzał z około 22 metrów, lecz niestety niecelny. Na odpowiedź gospodarzy trzeba było poczekać do 56 minuty. Wtedy nadbiegający Paweł Kośka uderzył z 17 metrów, ale w środek bramki, gdzie był Patryk Rojek. Gdy stoper wskazywał 58 minutę podopieczni trenera Sadowskiego, mieli świetną okazję na to, by objąć prowadzenie. Ireneusz Baran przeprowadził indywidualny rajd lewym skrzydłem i mając w polu karnym przed sobą tylko bramkarza rywali Krystiana Krupę, oddał uderzenie, które golkiper miejscowych zdołał wybronić. W 62 minucie tym razem z prawej strony w pole karne z piłką wbiegł Bartosz Iwanicki, który na murawie zameldował się dwie minuty wcześniej, jednak jego uderzenie w krótki róg wybronił bramkarz Lublinianki.

 

Niewiele brakowało, by nasz młody napastnik miał na swoim koncie asystę, po tym, jak zagrał bardzo dobrą piłkę do Nazara Melnychuka, ale również jemu nie udało się pokonać świetnie dysponowanego tego dnia bramkarza gospodarzy. Sprytnym uderzeniem sprzed pola karnego próbował przelobować Patryka Rojka w 69 minucie Erwin Sobiech, jednak ta sztuka mu się nie udała i piłka wylądowała w rękawicach naszego bramkarza. Piłkarze Tomasovii cały czas starali się atakować w poszukiwaniu gola, lecz jednocześnie narażali się przez to na kontry lublinian. Właśnie po jednej z takich kontr bardzo groźnie sprzed pola karnego uderzał Dawid Piorun na szczęście futbolówka, poszybowała nad bramką „niebiesko-białych”. Wspomniany wcześniej Erwin Sobiech znalazł się w dogodnej sytuacji do uderzenia sprzed szesnastki, ale jego strzał z 84 minuty można zaliczyć do kategorii podanie do bramkarza niż do poważniejszego zagrożenia. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry, a dokładniej w 89 minucie Marcin Żurawski wyłożył piłkę na 16 metr do nadbiegającego Nazara Melnychuka, a ten oddał strzał wprost w rękawice bramkarskie Krystiana Krupy.

 

Sobotnim remisem piłkarze trenera Sadowskiego przekreślili swoje szanse na 3 miejsce w ligowej tabeli, jaka się pojawiła po sensacyjnej porażce u siebie Hetmana Zamość z Polesiem Kock i już dziś wiadomo, że sezon 2016/17 piłkarze Tomasovii zakończą na miejscu 4. W najbliższą sobotę 17 czerwca rozegrana zostanie ostatnia XXXIV kolejka, w ramach której piłkarze Tomasovii podejmą na własnym boisku Kryształ Werbkowice. Już dziś zapraszamy wszystkich kibiców na ten mecz, którego początek nastąpi o godz. 17:30.

 

********

 

Lublinianka – Tomasovia 0:0

 

Tomasovia: Rojek – Piątkowski Karwan, Smoła, Skiba – Żurawski, Szuta (60′ Melnychuk), Karólak, Staszczak (87′ Krosman), Baran (72′ Orzechowski) – Zawiślak (60′ Iwanicki)

 

Żółte kartki: Dzyr – Skiba


Sędziował: Piotr Kawiński (główny), Krzysztof Rękas, Cezary Bryda (asystenci) – OKS Chełm

 

Widzów: 100